22 kwietnia 2015 roku na Polski rynek literacki wychodzą „Szczury Wrocławia” Roberta Szmidta. Książka ciekawa i godna polecenia dla fanów apokalipsy zombie. Ale interesująca przede wszystkim dla tego, gdyż większość bohaterów tej powieści Robert zapożyczył z internetowego grona znajomych oraz osób zgłaszających się na wcześniej powstałym fanpage. Pomysł bardzo spodobał się także innemu pisarzowi, który wykorzystał ten sposób do stworzenia swoich bohaterów do najnowszej książki Marcina Przybyłka – „Orzeł Biały”.
Marcin Sergiusz Przybyłek przez wiele lat pracował jako przedstawiciel koncernu farmaceutycznego. Tuż po odejściu narodził się w nim pomysł na kilku tomowa seria „Gamedec” – historia opowiadająca o losach Torkila – detektyw od gier. Na motywie ze swoich powieści stworzył wraz z Janem Madejskim grę planszową o tym samym tytule – „Gamedec”, w której dają możliwość wcielenia się w detektywów.
Ale o czym jest „Orzeł Biały”? To opowieść o końcu świata, o tym, co by się stało gdyby świat, który znamy nagle przestał istnieć. Wszystko za sprawą „N-Genu” środka, który miał być zbawieniem dla ludzkości – miał być lekiem na nieśmiertelność. Jak się później okazało specyfiku był ekstremalnie niebezpieczny, gdyż jednym z jego skutków ubocznych (najpoważniejszym) było przemienienie zażywających w wielkie odrażające, a przede wszystkim żądne krwi różowo - zielone potwory przypominające orki.
Jednak, jak to w Polsce bywa pokłócili się w sejmie; klerykalna część kraju nie wyrażała zgody na branie „N-Genu” twierdząc, że to zabawa w Boga. Spory w naszym pięknym, ale jakże kłótliwym kraju trwały w najlepsze, gdy na świecie zaczęły się zmiany. Pojawiało się coraz więcej zielonych, aż w końcu Polska została ostatnią ostoją ludzkości. Powieść zaczyna się w momencie, gdy na świecie najprawdopodobniej poza Polską przemianowaną na „Twierdzę Polski” nie ma już żywych ludzi. A za zachodniej granicy nacierają coraz większe rzesze orków, rządnych Polskiej krwi.
Powieść Marcina to druga na naszym rynku książka (zaraz po „Szczurach Wrocławia”), w której 99% bohaterów to osoby realne. W „Orle białym” wojskowi, cywile, a także orki to przede wszystkim ludzie, których Marcin zna prywatne, inni pisarze lub tak jak ja - jego fani. Mówię „jak ja”, bo również jestem jednym z bohaterów tej powieści – Major Mariusz Podgrudny, Dowódca oddziału Stalowy Sokół.
„Orła Białego” polecam przede wszystkim tym, którzy lubią dobre wojskowe fantasty. Ta książka może stanąć obok „Łez Diabła” Magdy Kozak, która jest moją ulubioną pozycją z gatunku. Marcin wciąga, łapie i nie daje odejść do póki się jej nie skończy. Jak kiedyś, wbrew sobie wciskał lekarzom leki teraz wciska nam książki. Tylko, że różnica jest taka, że tego chce on i ja! Marcin wciskaj nam jak najwięcej tak dobrych i wciągających książek! A ja będę ciągle czytał.
Na koniec spójrzmy na stronę estetyczną książki. Egzemplarz, który posiadam jest wydaniem kolekcjonerskim, którego nakład liczący sobie tylko 100 książek. Mój ma dokładnie numer 29. Dlatego ta „setka” minimalnie różni się wyglądem od pozostałych. Na okładce króluje wielkie logo „Twierdzy Polski”, które jest imponujące. Jest to jedyna pozycja z serii „Horyzonty zdarzeń” wydana w twardej oprawie. Inne różnice to pozostałe kolory będące na okładce, między innymi góra w oryginale jest czarna tutaj ma złoty kolor.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz