Gdyby kolega recenzent nie był zbyt leniwy i wpisał w wyszukiwarkę frazę "czarna ospa Wrocław", od razu wyskoczyłoby mu wiele wyjaśnień, co to za epidemia i kto jest za nią odpowiedzialny.
Ale jeśli i to za dużo, pozwolę sobie wypisać to, co udało mi się zapamiętać: latem w roku 1963 we Wrocławiu wybuchła epidemia czarnej ospy, którą przywiózł jeden z Polaków wracający z Indii. Miasto przez pewien czas zostało otoczone kordonem sanitarnym. Dopiero po półtora miesiąca od pierwszego zachorowania udaje się rozpoznać chorobę i ustalić, że to ospa prawdziwa. Za poprawną diagnozę odpowiada doktor Bogumił Arendzikowski, ojciec chrzestny Roberta J. Szmidta, autora dziś recenzowanych ,,Szczurów Wrocławia”.
Robert J. Szmidt - polski pisarz, tłumacz i redaktor naczelny między innymi: „PlayStation Plus”, „Science Fiction” oraz „Science Fiction, Fantasy i Horror”. Jest autorem kilku książek i zbiorów opowiadań. Ja, niestety, dopiero drugi raz spotykam się z twórczością Roberta i teraz wiem, że to był błąd i jak najszybciej muszę nadrobić braki. Szmidt jest również jednym z autorów, którzy swoje opowiadania umieścili w antologii Herosi, gdzie jego historię podsumowałem w kilku słowach: "Za to Robert J. Szmidt w „Barbarzyńcy” kpi ze wszystkiego, co prawdziwy barbarzyńca powinien mieć. Wszystko jest wykręcone do góry nogami, tu najemnicy są to mądrzy i bystrzy ludzie, którzy nawet uznają poglądy religijne i wysławiają się elokwentnie, co prawdziwemu barbarzyńcy raczej się nie zdarza. Więc, jeśli chcemy zobaczyć jak wygląda mądry i dobrze wychowany barbarzyńca, to opowiadanie jest punktem obowiązkowym."
Ale o czym jest książka?
Jest sierpień 1963, we Wrocławiu szaleje czarna ospa. W mieście powstało kilka izolatoriów, między innymi na Psim Polu, w których przebywają osoby chore i podejrzewane o chorobę. Wszystkich terenów zamkniętych pilnuje milicja. W jednym z izolatoriów dochodzi do wypadku. Przez okno wypadają dwie postacie, lecz zamiast zginąć, jak wszyscy przewidywali, staje się coś zaskakującego; ludzie ci zaczynają chodzić. Co gorsza, dwójka zmarłych zaczyna atakować personel medyczny, a na całym Psim Polu dochodzi do coraz większej liczby ataków i coraz większej ilości "zmartwychwstałych". Góra wydaje tylko jeden rozkaz, ZOMO i KBW mają jak najszybciej opanować sytuację. Co warte zaznaczenia, książka to jedynie 12 godzin akcji, od pacjenta zero po cały tytułowy chaos. A Robert już teraz szuka i wybiera osoby do kolejnego tomu, więc w kolejnym może zginiesz właśnie TY!
Jeśli ktoś z czytelników szukać będzie głównego bohatera to muszę go rozczarować, tu go nie ma. W książce jest kilka postaci, które w rozdziałach starają się choć na chwilę stać się ważnymi, pierwszoplanowymi jak: Mawet, Biedrzycki, Kot czy Tarczoń, lecz książka została stworzona tak, że nie ma tu czołowego bohatera, tego jednego spinającego całość, tu tym tak zwanym spinaczem jest epidemia i zombie.
,,Szczury Wrocławia” to książka dla mnie wyjątkowa. Po pierwsze osoby, które są bohaterami to ludzie żyjący naprawdę, Robert bowiem na swoich aktorów wybrał 222 osoby spośród ponad dwutysięcznego (obecnie 2 870) grona fanów profilu na Facebooku i poza jedynie kilkoma osobami z kart historii resztę możemy zobaczyć i poznać. Ale najważniejsze dla mnie jest to, że ja, Mariusz Podgrudny, występuję w Szczurach i chyba mogę zdradzić, że jestem jednym z mundurowych służących pod Mawetem.
Drugie, co czyni tę książkę wyjątkową to to, że jest to jedna z pierwszych w Polsce prawdziwa apokalipsa Zombie. Robert, poprzez przeplatanie wątków znanych z historii Wrocławia z fantastyką, stworzył początek uniwersum zombie w naszym kraju, pełnego krwi, flaków i innych wnętrzności ludzkich.
Do książki Roberta na ostatnich kilku stronach zostało dodane opowiadanie młodego polskiego autora - Artura Olchowego, znanego głównie z historii w klimatach Bizarro.
Horda to opowiadanie ciekawe, napisane z naprawdę świetnym pomysłem. Jest to bardzo dobry i trafny dodatek, jak i zakończenie książki. Opowiadanie krótkie, ale mające swój klimat.
Co do oceny - książka jest bardzo ciekawym i klimatycznym ewenementem w naszym kraju - jedyna i wyjątkowa ze światem zombie. Robert Szmidt w bardzo dobry sposób połączył podróż sentymentalną do szarego, obskurnego PRL-u z fantastyką najwyższej klasy. I jeśli ktoś z Was szuka książki, która ma w sobie coś z historii, a zarazem jest przyjemnym oderwaniem się od rzeczywistości to ,,Szczury Wrocławia” gorąco polecam. A jeśli tak jak ja ktoś ma w książce chociaż jednego znajomego, to tym bardziej warto po nią sięgnąć, chociażby dla zobaczenia śmierci swoich przyjaciół, kolegów lub rodziny. I już na koniec, jeśli ktoś lubi po prostu klimat apokalipsy zombie, tu dostanie go w wielkiej dawce, w oryginalnym sposobie podania - bo w końcu gdzie indziej zombie walczy z mundurowymi uzbrojonymi w białe pałki. A ja, chociaż nie jestem wielkim fanem tych klimatów, pochłonąłem książkę strasznie szybko i zostało mi już teraz tylko czekanie na kolejny tom.
Na sam koniec zerknijmy na książkę od strony estetycznej. Już po okładce możemy poczuć klimat. Widzimy na niej dwie postacie, jedną z nich jest na pewno milicjant, w kasku z plastikową osłonką na twarz i z tarczą milicyjną, drugą postacią może być każdy z około 200 osób, które w książce zostały zombie.
Warto również wspomnieć o wydaniu kolekcjonerskim książki, które każdy z bohaterów miał możliwość kupić. A w nim dostaliśmy naprawdę dużo skarbów.
Na początku, po samym rozpakowaniu i otworzeniu dużego pudełka, stylizowanego na okładkę powieści, rzuca się w oczy książka. Egzemplarz każdego z zombie różni się tym, że my dostaliśmy go w twardej oprawie, co mnie osobiście zachwyciło.
Obok książki leży małe białe zawiniątko, gdy już rozpieczętujemy folię, w którą jest zapakowane, oczom ukazuje się śliczna koszulka z logo Szczurów i z napisem na plecach. W moim przypadku: "Jestem postacią literacką, ginę w Szczurach Wrocławia".
Kolejne, co znajdziemy to dużych rozmiarów (84x55cm) dwustronny plakat. Po jednej ze stron widzimy fanpagowe logo książki czyli jednego z zomowców, otoczonego hordą zombie autorstwa Roberta Rajszczaka. Na odwrocie, co mnie kupiło i właśnie tę stronę wkładam w antyramę, to mapa Wrocławia z 1963 roku z zaznaczonymi miejscami, które były ważne w książce, mnie najbardziej interesuje bocznica kolejowa.
Już prawie na samym dnie odwrócony tyłem, by nie kusił do przeczytania strony, leży prywatny nekrolog. Tak, mówię serio, każdy z zabitych w książce dostał własny imienny z wymienioną stroną, na której umiera. Mi, choć już 1 dnia na niego zerknąłem, udało się nie podejrzeć w jaki sposób ginę.
Na samym już dnie lub często w książce leży mała papierowa karteczka lecz to, co na niej jest, to skarb. Znajduje się na niej kod do pobrania darmowego ebooka ze ,,Szczurami Wrocławia”.
Warto również posłuchać tego, co sam autor ma do powiedzenia na temat książki.
Oraz oficjalnego utworu Szczurów Wrocławia piosenkę "Zombie" zespołu Lao Che.
Książka przeczytana i zrecenzowana w ramach wyzwania - Czytam Fantastykę.
To nie jest pierwsza postapo zombie polska. Wardziak wydał "Infekcję" wcześniej. Geez...
OdpowiedzUsuńOki pisałem tak jak wszyscy mówili :)
UsuńByło posłuchać "wszystkich" z drugiej strony :p
UsuńPo pierwsze gratulacje za wystąpienie w książce; sama bym chciała by i mnie kiedyś coś się takiego trafiło! ;) Po drugie sama tematyka niesamowicie mnie zaciekawiła i jeśli nie wygram tej książki w tym konkursie, w którym biorę udział, to sobie ją kupię, a co! :) Chociażby dlatego żeby zobaczyć na której stronie giniesz :P Nie wiem, mam wrażenie, że cała fabuła będzie mi przypominała "Dżumę" Camusa, ale nie chcę na razie oceniać :) + sfera zombie - jestem zdecydowanie na duże TAK :)! I chcę taką koszulkę <3
OdpowiedzUsuń"A przecież w niej wyraźnie zostało napisane, że jest rok 1963, a we wrocławskich izolatoriach przebywają osoby zarażone Variola vera."
OdpowiedzUsuń.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
SPOJLER!!!!!!!!
.
.
.
.
.
..
Przecież bohaterowie tam dochodzą do wniosku, że epidemia zombie to coś, co mogło się równolegle z ospą rozwinąć, w końcu poza granicami Wrocławia, także w innych krajach, również pojawiła się plaga nieumarłych. Co jest przyczyną tego stanu? Tego nie wie nikt.
A to o tym chętnie z Tobą pogadam przy najbliższej okazji :)
UsuńI wszystko wskazuje, że to zaczęło się od ospy tak co najmniej ja zrozumiałem, ale o tym można debatować :) Ale może lepiej będzie wytłumaczone w kolejnych tomach :)
Ospa mogła rozwijać się równolegle, ale nie musiała być czynnikiem decydującym.
UsuńCiągle się waham, czy sięgnąć po tę książkę, ale przede wszystkim chce napisać, że strasznie zazdroszczę ci pojawienia się w książce! W sumie zastanawiam się, jakby mnie odmalowano... Lepiej nie wiedzieć :D
OdpowiedzUsuńZawsze masz szansę dostać się do 2 tomu. Na facebookowym profilu Szczurów Wrocławia ciągle pojawiają się jakieś konkursy i często wygraną jest właśnie pojawienie się w książce. Zaryzykuj! :)
UsuńKsiążka jest interesująca nie omieszkam jej przeczytać .
OdpowiedzUsuńTym czasem zapraszam do mnie na bloga i do obserwacji
Pozdrawiam
http://agnesczytaipisze.blogspot.co.uk/2015/05/rozrywka-konkurs.html
Mam coraz większą ochotę na te Szczury :) Oj, zdecydowanie już się nie mogę doczekać.
OdpowiedzUsuńTeż chciałabym zginąć w powieści!
Fajnie jest umierać, zaufaj mi ;)
Usuń