wtorek, 11 czerwca 2013

Teraz także i Moja Afryka!!


Kinga Choszcz znana także jako Kinga Freespirit. Wraz ze swoim chłopakiem, w roku 1998 wyruszyła w podroż dookoła świata. Głównym i zarazem ulubionym sposobem przemieszczania się Kingi był autostop. Za tą wyprawę otrzymali w roku 2001 "Podróżnik roku 2001". Swoje losy podczas podróży opisali w książce "Prowadził nas los”, która jest opisem całej wyprawy, przez prawie wszystkie kontynenty gdyż nie dotarli do Afryki.

Kinga więc zdecydowała się sama przejechać całą Afrykę. Książka jest dziennikiem jej wyprawy od  wejścia do Tira w Polsce po jej ostatnie przygody w Afryce.

Na początku książki jest bardzo króciutki rozdział i racja, bo jest o europie, a jej opisywać nie trzeba. Dowiadujemy się tu się jak ufać muzułmańskim mężczyzną albo jak działa autostop w europie.

 Już w części drugiej czytelnik odkrywa Afrykę, zaczyna w Maroku. Tutaj pierwsze zderzenie kulturowe na pewno zdziwi czytelnika i pokaże mu jak oba te kontynenty różnią się w podejściu do kobiet - pewna kobieta dziwi się autorce tego, że jedzie sama, że nie ma ze sobą męża albo brata. Czytelnik dowiaduje się o gościnności tubylców, a także to, czym się odżywiają. Dostaje możliwość wzięcia udziału, w oliwkobraniu z dwoma kobietami.  Jak się okazje w Maroku można kupić wszystko, Kinga dostaje takie oferty kupna jak: dywan ze skóry wielbłąda lub małego chłopca. Autorka uczy się też jak sobie radzić w ich rejonie i jak wyprodukować chleb. Ta podróż jest cały czas autostopem, a  z czasem podroży poznajemy ludzi, bo książka jest o ludziach, o tym, jacy są i jak podchodzą do kogoś z innej kultury. I co to są Chefchaouen - tu jest odpowiedź.

Od razu przestrzega autorkę pewien żołnierz by nie schodzić z drogi, bo to teren pełen min. I wędrując po Afryce stopem musimy nie być za bardzo wybredni, gdyż trafić możemy na takie pojazdy jak terenowe auto, lokalne taksówki albo wagon pociągu, ale i żywe zwierzęta, jak konie albo wielbłądy.

Najbardziej barwnymi i głośnymi częściami Afryki są bazary, tu też poznajemy kilka z nich. Tu na stoiskach, samochodach, porozkładanych płachtach czy wprost na ziemi piętrzą się stosy owoców, warzyw, przypraw, kosmetyków, glinianych naczyń i barwnych tkanin.

A kim są Dogonowie? Jest to małe plemię w Mali. Robią budowle z gliny o bajecznych kształtach. To, co ich dodatkowo wyróżnia to wiedza astronomiczna.

Na koniec czytelnik ma bardzo fajną przygodę Kingi, gdy znajduje małą dziewczynkę pracującą niewolniczo. Autorka wykupuje dziewczynkę z niewoli i odwozi ją do jej rodzinnej wioski, gdzie posyła ja do szkoły.

Powiem jeszcze tylko, że Kinga z tej wyprawy już nie wróciła. Zmarła na malarie mózgową w 2006.
Jeśli chcecie dowiedzieć się jak stopem można zjechać cała Afrykę zapraszam do: Moja Afryka

2 komentarze:

  1. Szalona kobieta - jestem pełna podziwu dla niej. Nie wiem czy sama wykrzesałabym z siebie tyle odwagi, by w taki rajd ruszyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miała marzenia a one są po to by je spełniać! Tak jak moja wyprawa do Rumunii

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...