poniedziałek, 22 maja 2017

Myślę, więc gram

Gdy ta recenzja ukazuje się na moim blogu jest 22 maja - za trzy dni przypada 12 rocznica najbardziej smutnego dnia, jakiego doświadczyłem od początku bycia fanem AC Milan. Ale cofnijmy się w czasie. Jest 25 maja 2005 roku na stadion Atatürk Olimpiyat w Stambule wychodzą dwie drużyny – AC Milan i Liverpool (wtedy z Dudkiem w składzie) – by rozegrać kolejny finał Ligi Mistrzów.

Pierwsza połowa - mecz marzeń - do 45 minuty prowadzą już 3:0 po golach Maldiniego i Crespo. Lecz to, co wydarzyło się w drugiej połowie było koszmarem. Do tej pory pragnę wymazać ze swoich wspomnień. Czy to Liverpool się przebudził czy Milan się potykał, nie jest już ważne. Ważny jest wynik, który nie jednego fana wtedy doprowadził do palpitacji serca – Liverpool dogania Milan i regulaminowy czas gry kończy się wynikiem 3:3. Dogrywka nie wyjaśniła niczego, rozpoczęły się karne. W nich bramkarz Liverpoolu – Jerzy Dudek broni karne Szewczenki, Serginho oraz Pirlo. Ten ostatni po meczu poważnie myślał nad zakończeniem kariery, a anegdota o tym jest jedną z ciekawostek ukrytych w dziś recenzowanej książce – „Myślę, więc gram”.

poniedziałek, 27 marca 2017

Storm nadciąga!

Czasami bywa, że mam „książkowego kaca”. Wtedy nie chce mi się czytać, a co zacznę po pięciu, dziesięciu stronach odkładam, bo nie mogę skupić się na historii. Często bywa tak, że robię wtedy kilkudniowy detoks i oczyszczam się od słowa pisanego. Ale zawsze gdy chce wrócić do czytania , zwalczam klina klinem - sięgam po jednego autora, który mi w tym pomaga. Tym pisarzem jest Andrzej Pilipiuk. Można zapytać - dlaczego on? Wszystko przez to, że uwielbiam świat stworzony przez niego historie (bez Jakubowe). A „Reputacja” jest jednym z ostatnich zbiorów jego opowiadań.

Autorem „Reputacji” jak wspomniałem wyżej jest Andrzej Pilipiuk. Autor wielu świetnych historii, które można znaleźć w innych jego antologiach lub zbiorach spod szyldu Fabryki Słów. Przede wszystkim znany z twórczości o Jakubie Wędrowyczu – egzorcyście amatorze, bimbrowniku i hienie cmentarnej Niesamowity, pomimo tego, że w swoim dorobku książkowym ma nudne historie jak „Norweski dziennik”.

poniedziałek, 20 marca 2017

Złota historia Lakers

Moje dzieciństwo upływało w latach, gdy jeszcze nie w każdym domu był Internet, a jeśli był to o prędkości, która obecnie wywołuje uśmiech na twarzy. Wtedy wszystkie informacje, jakie chciałem zdobyć szukałem w gazetach i telewizji. Pamiętam, jak co miesiąc, gdy tylko wyszło nowe „CD-Action” „pożyczałem” od babci 20 złotych i jeszcze przed otwarciem kiosku już pod nim czekałem.

Ale miałem też rytuał częstszy, dotyczący każdej, co drugiej środy. Wtedy właśnie w kioskach ukazywał się dwutygodnik „Bravo Sport”, który był moją skarbnicą wiedzy na temat sportu. To z tego czasopisma przez wiele lat w pokoju wisiały plakaty moich idoli jak Szewczenko, Inzaghi czy Jordan i O’Neal, których uwielbiałem i lubię do dziś.

Teraz po tych kilkunastu latach dostaję książkę, która może odczarować moją dziecięcą fascynacje, ukazać brutalną prawdę na temat jednej z moich ulubionych drużyn koszykarskich – Los Angeles Lakers. „Los Angeles Lakers. Złota historia NBA” to książka brutalna, obnażająca prawdę o pewnym duecie. Ale zacznijmy od początku.

poniedziałek, 13 marca 2017

O roślinach, które mogą Cię zabić!

Pewnego jesiennego poranka roku 1978 w Londynie bułgarski dysydent i dziennikarz BBC Georgi Markow stoi na przystanku niedaleko mostu Waterloo. Czekając na autobus czuje na udzie mocne ukucie. Gdy się odwraca spostrzega podnoszącego się pośpiesznie mężczyznę z parasolką w ręku. Po tym zdarzeniu Markow przez kilka dni gorączkuje, pluje krwią, a gdy trafia do szpitala szybko umiera.

Jak się okazało podczas sekcji zwłok dostał on krwotoku z niemal wszystkich organów ciała. Znaleziono również ukucie na udzie, a w nim maleńką metalową kulkę, która zawierała rycynę – trujący wyciąg z nasion rącznika. Dziś właśnie skupimy się na takich roślinach jak rącznik pospolity – zapraszam Was do zapoznania się z książką Amy Stewart – „Zbrodnie Roślin”.

poniedziałek, 6 marca 2017

Igor Rykow powraca!

Jeszcze przed wstępem ostrzegam - recenzja może zawierać spojlery i nawiązania do poprzedniej książki Marcina Wolskiego – „7,27 do Smoleńska”.

Czy w Smoleńsku był zamach, a może była to zwykła katastrofa lotnicza? Osobiście skłaniam się do tej drugiej teorii. Ale jeśli moja opinia jest mylna? Jeśli naprawdę ktoś sabotował ten lot i uszkodził samolot, tak by rozbił się przy lądowaniu? Właśnie tak wymyślił Marcin Wolski w swojej książce „7,27 do Smoleńska”.

Zamysł autora pokrzyżował główny bohater książki – Igor Rykow. Rosjanin udaremnia zamach na prezydenta, przez co musi uciekać do USA, w których jako Irving Rost przez pięć lat ukrywa się przed rosyjskimi służbami specjalnymi. Właśnie tam rozpoczyna się dziś recenzowana książka – „Dzień zapłaty”.

Wszystko jednak poszło na marne, gdyż prezydent polski kilka miesięcy po wydarzeniach z poprzedniej powieści ginie w zagadkowym wypadku samochodowym. A Igora spotyka inna tragedia. We Lwowie dochodzi do zamachu bombowego na jedną ze szkół średnich, w którym ginie 28 dzieci i dwoje nauczycieli.

poniedziałek, 27 lutego 2017

Może szklaneczkę bimbru?

Po ciężkim dniu pracy lubię wziąć książkę, kupić sobie żelki i na łóżku wyłączyć się kompletnie od świata codziennego, zagłębiając się w historię w nich opisane. Lubię wtedy snuć się po odległych światach, wędrować w czasie oraz między planetami. Ale bywają takie dni, gdy potrzebuję się odstresować, wtedy bardzo często wracam do książek o przygodach Jakuba Wędrowycza. A „Konan Destylator” to już siódma a zarazem  najnowsza książka Andrzeja Pilipiuka będąca zbiorem opowiadań o przygodach Jakuba. Więc co mogłem zrobić jak tylko zobaczyłem ją w księgarni -  kupiłem, a teraz zapraszam zobaczyć co się działo tym razem w Wojsławicach.

Konan Destylator” to kolejna książka „Wielkiego Grafomana” (jak sam sobie nazywa) – Andrzej Pilipiuka, czytelnikom dobrze znany z cyklu „Oko Jelenia” oraz „Norweski Dziennik”. Chodź cenię go najbardziej za opowiadania o Robercie Stormie i doktorze Pawle Skórzewskim w antologiach, między innymi: „Litr ciekłego ołowiu”, „Carska manierka” czy „Szewc z Lichtenrade”.  Już po raz siódmy staje on za sterem losów bimbrownika, egzorcysty i hieny cmentarnej – Jakuba Wędrowycza.

poniedziałek, 20 lutego 2017

Polska pokonana! Rosjanin zwycięzcą!

Historia alternatywna to coś, co lubię. Od kiedy dowiedziałem się o istnieniu tego nurtu w literaturze, często się w nim zagłębiam. Moje zamiłowanie do alternatywnej wizji świata spotęgowała praca, którą wykonuje – przewodnik muzealny na Zamku Książąt Mazowieckich. W niej lubię stawiać sobie pytanie, co by było gdyby Janusz III nie zmarł w 1526 roku, a Mazowsze dalej było by wolnym państwem.

W rodzimej literaturze czytam przede wszystkim dwóch autorów. Pierwszym z nich jest Romuald Pawlak, który w swoich „Innych okrętach” opisuje odmienne losy historii „cywilizowania” obecnej Ameryki Łacińskiej przez konkwistadorów. W jego wersji Pizzaro ginie w bitwie pod Saran, a jego oddziały zostają pokonane. Drugim z autorów jest Marcin Wolski, którego „Jedna przegrana bitwa” - jest kolejną książkę o historii alternatywnej, którą dziś przedstawię.

poniedziałek, 13 lutego 2017

Historie dzieci dyktatorów

„Rodziców się nie wybiera” stwierdzenie stare jak świat. Każdy mógł kiedyś użyć to powiedzenie. W historii bywali nimi wielcy wojowie, królowie, naukowcy i „zwykli Kowalscy”. Ojcami są też seryjni mordercy, którzy by zaspokoić swoje żądze mordowali dzieci innych. Rodzicami są również dyktatorzy – Fidel Castro, Józef Stalin czy Muammar Kadafi. Lecz dziś recenzowana książka stawia ojców, jako tło, a skupia się na ich potomkach, często mających dalej kontynuować działo rodzica. „Dzieci dyktatorów” to opowieść, jakiej jeszcze nie było to pierwsza książka o dzieciach despotów.

Autorów tej książki jest wielu, każdy rozdział został opisany przez inną osobę. Na ostatnich stronach czytelnik dostaje możliwość dowiedzieć się w kilku zdaniach również o nich. Przeważają tutaj dziennikarze i historycy. Jak dla mnie, oddanie każdego rozdziału jednej osobie jest pomysłem trafionym, gdyż dany historyk skupia się tylko na jednym dyktatorze i jego dzieciach. Jak na przykład Bennassar, który jako znawca historii współczesnej Hiszpanii opisuje losy dzieci Franco. Dodatkowo każdy ma swój indywidualny styl pisania, co jest tutaj również zauważalne.

poniedziałek, 6 lutego 2017

Żywot człeka zmałpionego

Polska Ludowa jawi mi się, jako relikt przeszłości, element historii. Jestem dzieckiem urodzonym w pierwszych dniach wolności. Więc o PRL-u dowiaduje się z opowieści rodziców, wujków i dziadków oraz lekcji historii. Ówczesne czasy wyobrażam sobie, jako okres tak nie realny, że gdybym nie wiedział, że tak było, po prostu bym w to nie uwierzył. Wszystko na kartki, ciągłe kolejki i pomarańcze jedynie na święta – szary świat. Ale w opowieściach starszych ode mnie często pojawia się kilka kolorowych elementów, rzeczy, które rozjaśniały życie ówczesnych dzieciaków. Jedną z nich były komiksy dodawane do „Świata Młodych”, a później wydawane, jako oddzielne książki.

Przede wszystkim historyjki o losach dwóch chłopców, którzy za wszelką cenę starają się uczłowieczyć szympansa – przygodach Tytusa, Romka i A’tomka – autorstwa Henryka Jerzego Chmielewskiego. A „Żywot człeka zmałpionego” jest jego autobiografią, o której dziś kilka słów.

poniedziałek, 30 stycznia 2017

Kościany galeon zacumował

10 kwietnia 2014 roku odbyło się jedno z ostatnich spotkań autorskich z Jackiem Piekarą, a na pewno ostatnie, na jakim byłem. Wtedy Jacek bardzo dużo mówił o swoich planach wydawniczych. Opowiadał o nowych pomysłach na książki, które mają pojawić się za jakiś czas w księgarniach. Właśnie tam usłyszałem po raz pierwszy o nowej książce skupiającej się na przygodach Mordimera Madderdine - „ Ja inkwizytor. Kościany Galeon”.  Dziś zapraszam do kilku słów o podobno najbardziej mrocznej, a przede wszystkim najdłuższej książki z cyklu „Inkwizytorskiego”.

Jacek Piekara to autor mający bardzo kontrowersyjne poglądy. Ale dla mnie jest świetnym pisarzem. A  jego poglądy? No cóż, każdy ma swoje. Spod jego ręki wyszły między innymi „Szubienicznik” historia Jacka Zaręby podstarościego łęczyckiego albo „Necrosis” zbiorem pięciu dobrych, mrocznych opowiadań fantasty. Jacek był również redaktorem naczelnym magazynu „Click!”. Jednak przede wszystkim jest twórcą Inkwizytora Mordimera Madderdine, którego przygody uwielbiam.

poniedziałek, 23 stycznia 2017

Puchaty Smok

Wieczorem w każdy poniedziałek po treningu spotyka się pewna sześcioosobowa grupa. Wtedy na czerwonym stoliku rozkładają kości do gry, karty postaci, kryształy, figurki i punkty ran. Gdy już to uczynią ich Mistrz gry zaczyna snuć opowieść, a piątka pozostałych osób przemienia się w kogoś całkowicie innego.

Jestem członkiem tej grupy, a paladyn Nikolea de Arte to osoba, w którą zamieniam się wtedy, gdy gram. Wraz z Nikolea przeżyliśmy wiele przygód mrożących krew w żyłach, nie raz ocieraliśmy się o śmierć. Wiele mnie z nim łączy, ale jest też wiele decyzji, które Mariusz podjąłby inaczej. Lecz czasem bywa tak, że RPG przecina się z moim życiem – w różnych sytuacjach marzę o tym by i tutaj w życiu realnym można było rzucić kostką, która by zdecydowała o powodzeniu danego zadania. Z podobnego podejścia, że jak udaje się w RPG to i w życiu musi się udać wychodzi Dirk, jedna z głównych postaci „Puchatego Smoka”, o którym dziś napiszę kilka słów.

„Puchaty Smok” wyszedł spod ręki pochodzącego ze Stanów Zjednoczonych, choć lubiący „polską” kiełbasę – Platte F. Clark. Jeśli czytelnik pierwszy raz spotkał się z autorem zapraszam i odsyłam do wywiadu, jaki z nim przeprowadziłem. Książka dziś recenzowana wchodzi również w skład trylogii „Zły Jednorożec”, której pierwszy tom pod tym samym tytułem został jakiś czas temu przeze mnie zrecenzowany.

poniedziałek, 16 stycznia 2017

Książka za jeden uśmiech

Czasami zdarza mi się oglądać seriale. Nie, nie mam na myśli tych typu „M jak miłość” czy „Na wspólnej”. Myślę raczej o tych starych które emitowane są jako powtórki. Na przykład „Przygoda za jeden uśmiech” o perypetiach Dudusia i Poldka. Do tej pory zanucę piosenkę z „Stawiam na Tolka Banana”. I chodź można by powiedzieć, że jestem za młody by je pamiętać, gdyż były pierwszy raz emitowane w latach 70, ja wspominam je z tęsknotą ze  swojego dzieciństwa. A wszystko, dlatego, że są tak dobrze zrobione. Często skacząc po kanałach można trafić na któryś z nich. To, co łączy dwa wyżej wymienione seriale to także jeden z aktorów ówczesnego młodego pokolenia – Henryk Gołębiewski. A „Zygzakiem przez życie” jest barwną biografią aktora, o której dziś kilka słów.

Zygzakiem przez życie” to biografia w formie wywiadu „rzeki” dwóch dorosłych mężczyzn. Jednym z nich jest Tomasz Solarewicz nieżyjący już scenarzysta. Napisał skrypt między innymi do: „Zaklęta”, „Złotopolscy” oraz „Rób swoje, ryzyko jest twoje”. Prywatnie przyjaciel Henryka Gołębiewskiego, z którym w tej książce wdaje się dyskusję o życiu serialowego „Poldka”. Chociaż tutaj muszę zaznaczyć, że Solarewicz często nie tylko pyta aktora, ale również snuje i dodaje swoje historie.

poniedziałek, 9 stycznia 2017

Jedyny i Niepowtarzalny Ivan!

Olga Sułkowska-Kornaus –  na co dzień uczennica jednego z Ciechanowskich Liceów. Po godzinach nałogowo grywa w RPG i jest jednym z najważniejszych filarów grupy – Maori (zajmującej się tańcem z ogniem, w której i ja występuję). Dodatkowo wielka miłośniczka książek i kotów. Dziś występuje w mojej roli (mam nadzieję, że nie ostatni raz), a więc na kilka chwil oddaje jej głos. Zapraszam do recenzji!

Na początku muszę się do czegoś przyznać. Otóż książka ta przeleżała u mnie na szafce kilka miesięcy i zupełnie nie wołała mnie, tak jak niektóre krzycząc "przeczytaj mnie!". Była cicha i spokojnie czekała na swoją chwilę. Po tym, jak ostatnimi lekturami, jakie przeczytałam były dzieła Polskich przedstawicieli epoki romantyzmu, poczułam niepohamowaną potrzebę, aby zanurzyć się w czymś innym (i bez wątpienia przyjemniejszym). Podeszłam do półki z książkami i chwyciłam "Jedynego i niepowtarzalnego Ivana", usiadłam w swoim ulubionym fotelu i zaczęłam wtapiać się w nową historię.

Opowieść o Iwanie okazała się być jedną z bardziej wzruszających jakie czytałam. Ale może zacznijmy od tego, o czym ona właściwie jest. Iwan - nasz tytułowy bohater- to bardzo utalentowany artysta, mieszkający przy 8. Zjeździe z Autostrady. Od przeciętnego obywatela nie różni się praktycznie niczym, poza tym, że jest gorylem. Dzieli on swój "dom" ze słonicą Stellą, oraz psem - Bobem . Opisuje on świat z srebrnogrzbietej perspektywy, opowiada swoje wspomnienia, pokazuje to, jak widzi ludzi i zdradza nam swoje myśli. Daje się poznać nie jako dzikie zwierzę, nie rozumiejące tego, co go otacza, lecz jako niezwykle wrażliwa i bardzo ludzka istota.

poniedziałek, 2 stycznia 2017

Ja chcę Boże Siedleczko!

Od kilku lat pogłębiam swoją wiedzę na temat kultury przedchrześcijańskiej i średniowiecznej naszego regionu Europy. To, co dla wielu ze zwykłych „Kowalskich” jest czymś, o czym nie warto pamiętać, zwłaszcza tym co było bardzo dawno temu – tak ja uwielbiam. To nie dość, ze jest fascynujące to jeszcze wciąga na długie wieczory.

Dlatego, gdy tylko mam okazję być na konwencie, na którym swoje prelekcje prowadzi Witold Jabłoński, muszę w nich uczestniczyć.  Jednak poza Witoldem jest jeszcze jeden duet twórców, którym zawdzięczam sporo cześć tego, co dziś wiem o wierzeniach przodków – Witold Vargas i Paweł Zych.  I to właśnie  „Bestiariusz Słowiański, część druga” jest ich najnowszym dziełem, o którym dziś kilka słów.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...