poniedziałek, 30 stycznia 2017

Kościany galeon zacumował

10 kwietnia 2014 roku odbyło się jedno z ostatnich spotkań autorskich z Jackiem Piekarą, a na pewno ostatnie, na jakim byłem. Wtedy Jacek bardzo dużo mówił o swoich planach wydawniczych. Opowiadał o nowych pomysłach na książki, które mają pojawić się za jakiś czas w księgarniach. Właśnie tam usłyszałem po raz pierwszy o nowej książce skupiającej się na przygodach Mordimera Madderdine - „ Ja inkwizytor. Kościany Galeon”.  Dziś zapraszam do kilku słów o podobno najbardziej mrocznej, a przede wszystkim najdłuższej książki z cyklu „Inkwizytorskiego”.

Jacek Piekara to autor mający bardzo kontrowersyjne poglądy. Ale dla mnie jest świetnym pisarzem. A  jego poglądy? No cóż, każdy ma swoje. Spod jego ręki wyszły między innymi „Szubienicznik” historia Jacka Zaręby podstarościego łęczyckiego albo „Necrosis” zbiorem pięciu dobrych, mrocznych opowiadań fantasty. Jacek był również redaktorem naczelnym magazynu „Click!”. Jednak przede wszystkim jest twórcą Inkwizytora Mordimera Madderdine, którego przygody uwielbiam.

poniedziałek, 23 stycznia 2017

Puchaty Smok

Wieczorem w każdy poniedziałek po treningu spotyka się pewna sześcioosobowa grupa. Wtedy na czerwonym stoliku rozkładają kości do gry, karty postaci, kryształy, figurki i punkty ran. Gdy już to uczynią ich Mistrz gry zaczyna snuć opowieść, a piątka pozostałych osób przemienia się w kogoś całkowicie innego.

Jestem członkiem tej grupy, a paladyn Nikolea de Arte to osoba, w którą zamieniam się wtedy, gdy gram. Wraz z Nikolea przeżyliśmy wiele przygód mrożących krew w żyłach, nie raz ocieraliśmy się o śmierć. Wiele mnie z nim łączy, ale jest też wiele decyzji, które Mariusz podjąłby inaczej. Lecz czasem bywa tak, że RPG przecina się z moim życiem – w różnych sytuacjach marzę o tym by i tutaj w życiu realnym można było rzucić kostką, która by zdecydowała o powodzeniu danego zadania. Z podobnego podejścia, że jak udaje się w RPG to i w życiu musi się udać wychodzi Dirk, jedna z głównych postaci „Puchatego Smoka”, o którym dziś napiszę kilka słów.

„Puchaty Smok” wyszedł spod ręki pochodzącego ze Stanów Zjednoczonych, choć lubiący „polską” kiełbasę – Platte F. Clark. Jeśli czytelnik pierwszy raz spotkał się z autorem zapraszam i odsyłam do wywiadu, jaki z nim przeprowadziłem. Książka dziś recenzowana wchodzi również w skład trylogii „Zły Jednorożec”, której pierwszy tom pod tym samym tytułem został jakiś czas temu przeze mnie zrecenzowany.

poniedziałek, 16 stycznia 2017

Książka za jeden uśmiech

Czasami zdarza mi się oglądać seriale. Nie, nie mam na myśli tych typu „M jak miłość” czy „Na wspólnej”. Myślę raczej o tych starych które emitowane są jako powtórki. Na przykład „Przygoda za jeden uśmiech” o perypetiach Dudusia i Poldka. Do tej pory zanucę piosenkę z „Stawiam na Tolka Banana”. I chodź można by powiedzieć, że jestem za młody by je pamiętać, gdyż były pierwszy raz emitowane w latach 70, ja wspominam je z tęsknotą ze  swojego dzieciństwa. A wszystko, dlatego, że są tak dobrze zrobione. Często skacząc po kanałach można trafić na któryś z nich. To, co łączy dwa wyżej wymienione seriale to także jeden z aktorów ówczesnego młodego pokolenia – Henryk Gołębiewski. A „Zygzakiem przez życie” jest barwną biografią aktora, o której dziś kilka słów.

Zygzakiem przez życie” to biografia w formie wywiadu „rzeki” dwóch dorosłych mężczyzn. Jednym z nich jest Tomasz Solarewicz nieżyjący już scenarzysta. Napisał skrypt między innymi do: „Zaklęta”, „Złotopolscy” oraz „Rób swoje, ryzyko jest twoje”. Prywatnie przyjaciel Henryka Gołębiewskiego, z którym w tej książce wdaje się dyskusję o życiu serialowego „Poldka”. Chociaż tutaj muszę zaznaczyć, że Solarewicz często nie tylko pyta aktora, ale również snuje i dodaje swoje historie.

poniedziałek, 9 stycznia 2017

Jedyny i Niepowtarzalny Ivan!

Olga Sułkowska-Kornaus –  na co dzień uczennica jednego z Ciechanowskich Liceów. Po godzinach nałogowo grywa w RPG i jest jednym z najważniejszych filarów grupy – Maori (zajmującej się tańcem z ogniem, w której i ja występuję). Dodatkowo wielka miłośniczka książek i kotów. Dziś występuje w mojej roli (mam nadzieję, że nie ostatni raz), a więc na kilka chwil oddaje jej głos. Zapraszam do recenzji!

Na początku muszę się do czegoś przyznać. Otóż książka ta przeleżała u mnie na szafce kilka miesięcy i zupełnie nie wołała mnie, tak jak niektóre krzycząc "przeczytaj mnie!". Była cicha i spokojnie czekała na swoją chwilę. Po tym, jak ostatnimi lekturami, jakie przeczytałam były dzieła Polskich przedstawicieli epoki romantyzmu, poczułam niepohamowaną potrzebę, aby zanurzyć się w czymś innym (i bez wątpienia przyjemniejszym). Podeszłam do półki z książkami i chwyciłam "Jedynego i niepowtarzalnego Ivana", usiadłam w swoim ulubionym fotelu i zaczęłam wtapiać się w nową historię.

Opowieść o Iwanie okazała się być jedną z bardziej wzruszających jakie czytałam. Ale może zacznijmy od tego, o czym ona właściwie jest. Iwan - nasz tytułowy bohater- to bardzo utalentowany artysta, mieszkający przy 8. Zjeździe z Autostrady. Od przeciętnego obywatela nie różni się praktycznie niczym, poza tym, że jest gorylem. Dzieli on swój "dom" ze słonicą Stellą, oraz psem - Bobem . Opisuje on świat z srebrnogrzbietej perspektywy, opowiada swoje wspomnienia, pokazuje to, jak widzi ludzi i zdradza nam swoje myśli. Daje się poznać nie jako dzikie zwierzę, nie rozumiejące tego, co go otacza, lecz jako niezwykle wrażliwa i bardzo ludzka istota.

poniedziałek, 2 stycznia 2017

Ja chcę Boże Siedleczko!

Od kilku lat pogłębiam swoją wiedzę na temat kultury przedchrześcijańskiej i średniowiecznej naszego regionu Europy. To, co dla wielu ze zwykłych „Kowalskich” jest czymś, o czym nie warto pamiętać, zwłaszcza tym co było bardzo dawno temu – tak ja uwielbiam. To nie dość, ze jest fascynujące to jeszcze wciąga na długie wieczory.

Dlatego, gdy tylko mam okazję być na konwencie, na którym swoje prelekcje prowadzi Witold Jabłoński, muszę w nich uczestniczyć.  Jednak poza Witoldem jest jeszcze jeden duet twórców, którym zawdzięczam sporo cześć tego, co dziś wiem o wierzeniach przodków – Witold Vargas i Paweł Zych.  I to właśnie  „Bestiariusz Słowiański, część druga” jest ich najnowszym dziełem, o którym dziś kilka słów.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...