piątek, 25 lipca 2014

Jak zostałem premierem


Jeśli ktoś zapytałby mnie czy lubię kabarety, bez wahania odpowiem, że uwielbiam, a nawet sam kiedyś chciałem założyć własny (może jeszcze się uda, kto wie). Mam kilka ulubionych. Między innymi kabaret Młodych Panów, Skeczów Męczących,  Ani Mru Mru (stare skecze) i Smile. Ale jest jedna grupa, która zawsze poprawia mi nastrój i chociaż oglądam ich skecze setny, tysięczny raz, nigdy nie przestają mnie śmieszyć  i nigdy mi się nie znudzą. Chodzi oczywiście o Kabaret Moralnego Niepokoju.
 Pewnie teraz czytelnik zastanawia się czemu piszę o kabarecie, skoro to blog o książkach? Odpowiedz jest prosta. Bohaterem dzisiejszej książki, a raczej wywiadu rzeki, jest Robert Górski, jeden z założycieli, lider i twórca skeczów KMN. 

Robert Górski – Warszawiak, absolwent polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Wraz z dwoma kolegami z kabaretu (Mikołajem Cieślakiem i Przemysławem Borkowskim) stworzył tomik wierszy „Zeszyt w trzy linie”. Występował również w improwizowanym serialu „Spadkobiercy”. Obecnie poza kabaretem można go oglądać w serialu „Słodkie życie”.
Zawsze marzył o napisaniu książki. W realizacji marzeń satyrykowi pomogło wydawnictwo "Znak". To pod ich szyldem ukazała się książka, którą stworzył wraz z Mariuszem Cieślikiem. 


Mój imiennik jest dziennikarzem, prozaikiem oraz autorem programów telewizyjnych. Przez jakiś czas prowadził wraz z Dorotą Passent na TVN24 program „Xięgarnia”. Jest autorem zbioru opowiadań „Śmieszni kochankowie” oraz powieści „Święto wniebowzięcia”. Tym razem występuje w roli przepytującego. 

Książka pokrótce skupia się na całym życiu kabareciarza. Od jego dzieciństwa na warszawskim Brudnie po czasy obecne, kiedy to „został premierem”. Jak można się było spodziewać po panu Górskim, rozmowa jest przepełniona śmiechem i żartami. Jednak Górski, kiedy trzeba być poważnym, taki jest, więc książka jest szczerą rozmową dwóch facetów. Czy przy wódce, nie wiem, ale jej też jest sporo. Satyryk zdradza również wiele zakulisowych tajemnic świata kabareciarzy. Czytelnik dowiaduje się jak powstał Kabaret Moralnego Niepokoju, skąd pomysł na nazwę oraz jak się zachowują zawodowcy za kulisami. Mnie zaskoczyło najbardziej to, że wiele postaci i historii ze skeczów napotkał lub przydarzyła się autorowi naprawdę. Jedną z takich osób jest Badyl, którego autor często spotykał na Brudnie. Z tej rozmowy można się także dowiedzieć skąd wzięła się postać, którą cytuje nawet Donald Tusk i jak to się stało, że ludzie mówią do niego na ulicy "panie premierze". 

Dodatkowo przerywnikami rozmowy są znane i lubiane skecze jak: „Będzie pan zadowolony”, „Turysta” i „Jadłopodawca” oraz monologi pisane dla innych artystów -„Na Warszawę” dla Andrzeja Grabowskiego jest jednym z nich. Nie można też zapomnieć o umieszczonych tam zdjęciach ukazujących bohatera książki na scenie jak również i zdjęcia z prywatnych zbiorów. Moim ulubionym jest to z podpisem „Jarocin ’94 po bijatyce ze skinolami, czterech gryzie glebę”. Na drugiej stronie okładki mamy sympatyczne i miłe dla oka rysunki - wyobrażenia Roberta Górskiego, których twórcą jest jego kolega z kabaretu - Przemysław Borkowski. Sporadycznie pojawiają się one też na dalszych stronach książki. Na kilku są też niebieskie miejsca. Zostały one przeznaczone dla przyjaciół Roberta Górskiego, by i oni mogli wypowiedzieć się o tym utalentowanym satyryku (uwielbiam tekst Tomasza Jachimka). 

Sam książkę pochłonąłem dosłownie w jeden poranek, niestety jest ona bardzo krótka, ma zaledwie 200 stron. Polecam ją czytelnikom, którzy poza wymagającymi lekturami lubią czasem przeczytać coś lekkiego i zabawnego, a za razem poważnego i ciekawego. Pozycja ta trafiła w mój gust. Właśnie tego, co tu dostałem, od niej wymagałem, a jeśli czytelniku tak jak ja jesteś fanem KMN, to ta lektura jest świetną sprawą i warto się w nią zapatrzyć na jakiś wakacyjny wyjazd. „Jak zostałem premierem” to również dobry prezent dla kogoś lubiącego kabarety. 

2 komentarze:

  1. Ostatnio przyszło mi do głowy, żeby kupić tę książkę Tacie - wszyscy w domu uwielbiamy kabarety. Czytając Twoją recenzję myślę jednak, że sama z chęcią sięgnęłabym do tego tekstu. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam kiedyś na półce, ale byłą brata. Teraz bardzo żałuję, że jednak nie sięgnęłam po nią, bo wydaje się być na serio super!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...