Robi się coraz ciemniej, mży. Nie ma jeszcze nawet osiemnastej, ale razem z Mariuszem postanawiamy być na miejscu wcześniej - żadne z nas nie wie dokładnie gdzie znajduje się Parking Bar, ot "to jest gdzieś tam za Novotelem, ale na czas będziemy" - jak zakładał pierwotny plan. A plan był zaiste prosty - "zaparkować w Zonie", spotkać Wiktora Noczkina (Fabryka Słów zrobiła taką fajną prezentację, że pozwolę sobie podlinkować) i zdobyć "Ślepą plamę" (drugą z książek z serii "S.T.A.L.K.E.R." wydawnictwa Fabryka Słów) z autografem autora.
Nowogrodzka 27, ogromny piętrowy parking. To musi być gdzieś tu. Nie wchodziliśmy do obsługi, ruszyliśmy dalej. Po przejściu kilku metrów, po drugiej stronie ulicy dostrzegamy żółty neon - trafiliśmy na miejsce.
Stalker - Michał Gołkowski i dwie ucieszone anomalie |
Wewnątrz krzątała się już spora grupa mniej lub bardziej wyposażonych Stalkerów (piszę z wielkiej litery, by nikt nie pomylił ich z tymi nękającymi ludzi czubami). Muszę przyznać, że wśród nich w swoim codziennym ubraniu wyglądaliśmy na nielichą anomalię. Do podobnych wniosków doszła pewnie parka, która zabawiła wewnątrz niecałą minutę - rozglądając się z niedowierzaniem.
Przysiedliśmy nieco dalej, za filarem. Po lewej mieliśmy zielone beczki, a za nimi siedzenia przygotowane dla Wikrora Noczkina, Michała Gołkowskiego (autora pierwszej polskiej książki z uniwersum "S.T.A.L.K.E.R", tym razem pełniącego funkcję tłumacza) oraz dla prowadzącego spotkanie - Pawła Łęczuka.
Imprezę rozpoczął pokaz teledysku do najnowszego singla zespołu El Voltage (znanego między innymi z utworu "Bo ma być głośno..." promującego książkę "Dreszcz" Jakuba Ćwieka) "S.T.A.L.K.E.R." będącego interpretacją pieśni umieszczonej na początku książki. Jej słowa powstały dzięki przeróbce tekstów rosyjskich pieśni. Światła zgasły, popłynęła muzyka. Nieziemski klimat, który urzekł również Wiktora Noczkina, bohatera piątkowego wieczoru.
Premiera książki "Ślepa plama" (pierwszej części trylogii poświęconej Stalkerowi Ślepemu) to nie tylko debiut Wiktora Noczkina na polskim rynku wydawniczym, ale także jego pierwsza wizyta w naszym kraju. Jak sam mówi, podoba mu się Warszawa, spotkał tu wspaniałych ludzi. Do gustu przypadł mu również Bar Parking - według niego idealnie wpasowujący się w realia Zony.
Niemal naturalną koleją rzeczy wydaje się fakt, że autor pochodzący z dawnego ZSRR pisze książkę osadzoną w realiach Zony. W 1986 roku, niemal 20 lat po narodzinach autora, miała miejsce awaria reaktora w elektrowni jądrowej w Czarnobylu. W oddalonym znacznie od tego miejsca Charkowie nie mówiono praktycznie nic o tym wydarzeniu, dlatego nikt nie panikował. Prawda odkrywana była znacznie później, po kawałku.
Jeszcze na Ukrainie autor pracował jako inżynier i widział niezniszczoną elektrownię jądrową. Nigdy jednak nie był w słynnej Zonie i (być może ktoś poczuje się rozczarowany) deklaruje, że nie zamierza się tam wybierać.
W 1996 roku autor rozpoczął pisanie swojej pierwszej książki.
Trudna sytuacja rodzinna, o której mogliście dowiedzieć się z prezentacji wydawnictwa, zmusiła autora do podjęcia dramatycznego kroku - emigracji do Niemiec. Właśnie tam, po około roku, otrzymał propozycję wydania książki fantasy od moskiewskiego wydawnictwa.
Jeszcze na Ukrainie Wiktor Noczkin kolekcjonował figurki żołnierzyków, jednak dopiero w Niemczech rozwinął swoją pasję. Pisarz chwali się, że w swojej kolekcji ma figurkę rzymską z I wieku.
Autor zauważył, że ta pasja może przynieść mu również inne korzyści. Zaczął sporządzać formy i odlewać posążki, po czym sprzedawał je na eBayu. Od kupujących dostał wiele pozytywnych opinii.
Ja, Wiktor Noczkin i Gosia. |
Książkami interesował się od dawna. W recenzji jednej z nich w 2006 roku zawarł zdanie, że książki osadzone w realiach gier komputerowych mają przed sobą świetlaną przyszłość. Jego internetowy przyjaciel, Andriej Lewicki (deweloper fabuły "Czystego Nieba"), wciągnął go w świat Stalkerów. Mężczyźni wymieniają się książkami, dyskutują, choć w realnym życiu spotkali się tylko raz. Przyjaciele omawiają każdą książkę przed jej napisaniem.
Autor grywał wcześniej w "Cień Czarnobyla" i niektóre lokacje mają swoje źródło w grach, część z nich została wymyślona przez Noczkina.
Ciekawostką jest, iż Stalker "Ślepy", bohater "Ślepej plamy", został wymyślony na potrzeby książki "Lichwiarz" wydanej w Rosji w 2004 roku. Od tamtej pory autor bardzo często umieszcza go w swoich tekstach, ponieważ odczuwa do niego sympatię.
Do tej pory książki Wiktora Noczkina ukazywały się w Rosji i na Ukrainie, a teraz także w Polsce, z czego autor niezmiernie się cieszy i trzyma kciuki, by "Czerep mutanta" (druga część trylogii) jak najszybciej ukazała się nad Wisłą.
Chwilę po spotkaniu odbył się konkurs na najlepiej ubranego Stalkera. Troje laureatów otrzymało pakiety książkowe.
Tego wieczoru rozdawane były widokówki ze zdjęciami Mieczysława "Canthira" Tomaszewskiego. Niektóre z nich miały na odwrocie fabryczną pieczątkę uprawniającą do odbioru wódki w słoiku. Nam też się jedna taka trafiła, ale szkoda było poświęcić pocztówkę z diabelskim młynem.
Niestety nadszedł czas, by opuścić Zonę, jednak wspomnienia pozostaną na długo. Wróciliśmy do domu bogatsi o książki z dedykacjami i szczęśliwi, że udało nam się spędzić wieczór w ten sposób.
Tekst przeczytacie również na blogu Małgorzaty pod adresem: http://zapiski-z-przypomnianych-krain.blogspot.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz