Autorem książki jest mało znana pisarka
pochodząca z Świętochłowic - opisywana przeze mnie książka jest debiutem
literackim Katarzyny Szewioła-Nagel, ale chyba nic się nie stanie jeśli
zdradzę, że w przygotowaniu są już kolejne dwa tomy. Ta książka to nie pierwsze
spotkanie z pisaniem, Kasia zaczynała tworząc opowiadania inspirowane Jackiem
Londonem i Karolem Mayem. Osobiście mam nadzieje, że kiedyś te historie też
zostaną opublikowane.
Główną postacią historii opisanej przez
autorkę jest Leto, wyspecjalizowany skrytobójca. Elf, jak to elf - jest
zadumany w sobie, jak każdy zakochany w swoim ciele; i zdaje sobie świetnie
sprawę jak działa na kobiety. Ma też niezwykłe tatuaże na ciele, których
pochodzenia i co oznaczają mam nadzieje autorka zdradzi w kolejnych częściach.
Poglądy elfa, co do swojej osoby i ludzi zmieniają się z nowo poznanymi
bohaterami. Spiczastouchego poznajemy, gdy zmuszony przez głód zakrada się do
ołtarza postawionemu bogom, którymi są Odkupiciele – oby w kolejnych tomach
było więcej informacji, kim są. Tam zaspokaja się pożywieniem, które jest
składane na ofiarę. On sobie nic z tego nie robi gdyż jest niewierzący. Leto
najedzony po długiej drodze zasypia przy ołtarzu.
W pewnym momencie elf zostaje „przywitany” przez bliski kontakt z butem jednego z wieśniaków. W ten przesympatyczny sposób poznajemy jedną z moich ulubionych postaci książki – Ulfrika. Jest to prosty i szczery chłop, który pracy w polu się nie boi. Mieszka on wraz z swoją żona w domu oddalonym kawałek od wsi – dlaczego? Sami zobaczycie w książce. Ulfrik jest dobrym człowiekiem, przygarnia elfa pod swój dach, ale jest przede wszystkim strasznym marudą i zawsze znajdzie sobie powód do narzekania.
Wielki plus Katarzynie trzeba dać za dialogi miedzy małżeństwem Ulfrika i Meran. Są one napisane świetnie i w wielu momentach wywołują uśmiech na twarzy u czytelnika. Przytyki i dogryzanie sobie w tym małżeństwie osiągnęło perfekcję, lecz jest ono prowadzone tak, by żaden z małżonków nie poczuł się obrażony. Ot, po prostu stare dobre małżeństwo.
Małżonką Ulfrika, jak już wspomniałem, jest Meran. Jest ona uzdrowicielką, a zarazem i trucicielką. Kobieta, choć wykształcona, jest prosta i dobroduszna. Od samego początku prezentuje nam się jako dobra, szczera i miła. Meran, gdy nie leczy mieszkańców wsi, zajmuje się po prostu domem i obejściem.
Ostatnią postacią, o której trzeba wspomnieć, jest Nora. Jest to dwudziestopięcioletnia mieszkanka wsi. Żyje ona wraz z matką i ojcem, którymi jest zmuszona się opiekować z powodu ich słabego zdrowia. Ale Nora nie jest zwykłą wiejską dziewką, to raczej typ chłopczycy. Woli ona ćwiczyć z mieczem w lesie niż szydełkować przy kominku. Lecz jej życie nie może być tak idealne jak nam się wydaje. Wszystko zmienia się, gdy nieznani magowie zabijają jej rodziców. Wtedy wszystko wywraca się o sto osiemdziesiąt stopni, a bohaterce pozostawionej samej sobie pozostaje tylko wziąć się w garść i walczyć z o wiele silniejszym wrogiem. Oczywiście, w tym wszystkim nie jest sama, pomagają jej Ulfrik i Meran, a przede wszystkim Leto. I tu znowu autorka zrobiła kawał dobrej roboty gdyż to, co dzieje się miedzy tą dwójką bohaterów czyta się świetnie i cały czas zastanawia się, co się z tego stworzy.
W pewnym momencie elf zostaje „przywitany” przez bliski kontakt z butem jednego z wieśniaków. W ten przesympatyczny sposób poznajemy jedną z moich ulubionych postaci książki – Ulfrika. Jest to prosty i szczery chłop, który pracy w polu się nie boi. Mieszka on wraz z swoją żona w domu oddalonym kawałek od wsi – dlaczego? Sami zobaczycie w książce. Ulfrik jest dobrym człowiekiem, przygarnia elfa pod swój dach, ale jest przede wszystkim strasznym marudą i zawsze znajdzie sobie powód do narzekania.
Wielki plus Katarzynie trzeba dać za dialogi miedzy małżeństwem Ulfrika i Meran. Są one napisane świetnie i w wielu momentach wywołują uśmiech na twarzy u czytelnika. Przytyki i dogryzanie sobie w tym małżeństwie osiągnęło perfekcję, lecz jest ono prowadzone tak, by żaden z małżonków nie poczuł się obrażony. Ot, po prostu stare dobre małżeństwo.
Małżonką Ulfrika, jak już wspomniałem, jest Meran. Jest ona uzdrowicielką, a zarazem i trucicielką. Kobieta, choć wykształcona, jest prosta i dobroduszna. Od samego początku prezentuje nam się jako dobra, szczera i miła. Meran, gdy nie leczy mieszkańców wsi, zajmuje się po prostu domem i obejściem.
Ostatnią postacią, o której trzeba wspomnieć, jest Nora. Jest to dwudziestopięcioletnia mieszkanka wsi. Żyje ona wraz z matką i ojcem, którymi jest zmuszona się opiekować z powodu ich słabego zdrowia. Ale Nora nie jest zwykłą wiejską dziewką, to raczej typ chłopczycy. Woli ona ćwiczyć z mieczem w lesie niż szydełkować przy kominku. Lecz jej życie nie może być tak idealne jak nam się wydaje. Wszystko zmienia się, gdy nieznani magowie zabijają jej rodziców. Wtedy wszystko wywraca się o sto osiemdziesiąt stopni, a bohaterce pozostawionej samej sobie pozostaje tylko wziąć się w garść i walczyć z o wiele silniejszym wrogiem. Oczywiście, w tym wszystkim nie jest sama, pomagają jej Ulfrik i Meran, a przede wszystkim Leto. I tu znowu autorka zrobiła kawał dobrej roboty gdyż to, co dzieje się miedzy tą dwójką bohaterów czyta się świetnie i cały czas zastanawia się, co się z tego stworzy.
Mroki mają też długą listę postaci
pobocznych. Tworzą one ciekawy klimat książki. Z biegiem czasu odkrywamy ich
sekrety i zastanawiamy się jak udało się autorce, że do samego końca nie
spodziewaliśmy się tego, co wychodzi. Najciekawszymi postaciami z pobocznych są
Iluzjoniści magowie, którzy ukrywają się przed szkołą magii i parają się tą
zakazaną jej częścią. Każdy z tych magów jest inny, a ja teraz zastanawiam się
skąd autorka czerpała swoje inspiracje na te postaci.
Gdzie karteczka tam ktoś umarł. |
Książkę czyta się bardzo przyjemnie, jest
to bardzo dobra lektura na czas wolny, po której uznacie, że ani chwila nie
została zmarnowana. Plusem kolejnym jest też ilość krwi w tej książce i jej
akcja, która ani przez chwilę, nawet na moment nie zwalnia. No i oczywiście
liczba trupów, uwierzcie mi jest ich wiele (dowód na zdjęciu obok). A ja
osobiście polecam książkę każdemu, który lubi fantastykę, elfy i zagadki.
A na koniec pozwolę sobie załączyć krótki spot reklamowy tej książki. Autorstwa Marcin Jakubczak - Strefa Grafiki i Animacji
A na koniec pozwolę sobie załączyć krótki spot reklamowy tej książki. Autorstwa Marcin Jakubczak - Strefa Grafiki i Animacji
No cóż, do tego nieskromną łapę przyłożyłam :)
OdpowiedzUsuńTradycyjnie zapraszam i do siebie:
http://zapiski-z-przypomnianych-krain.blogspot.com/2013/03/mroki-pozytywne-zaskoczenie-w-klimacie.html
Dziękuję za miła recenzję. Obiecuję Ci, że w drugim tomie znajdziesz krasnoluda, ba dostaniesz całą gildię;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Stag.
A ja nigdy nie zapomnę momentu, w którym Leto wyrżnął ze stołka :D
OdpowiedzUsuńWe fragmencie ze 141 strony. Pozwolę sobie zacytować (może Stag mnie nie zabije ;p).
"Leto wyciągnął się przed piecem, chłonąc jego ciepło. Było mu błogo. Był najedzony,
szczęśliwy i senny. Spokój przerwał mu Ulfrik wdzierający się do domu, trzaskający przy tym
niemiłosiernie obcasami okutych butów po drewnianej podłodze.
– Meran! Jesteś tu? – wrzasnął od progu.
Leto wychylił się na stołku, by zerknąć na przybysza spod przymrużonych powiek. Pech
chciał, że runął jak długi na plecy.
– Cholera! Mam za swoją ciekawość. – Wstał, masując sobie plecy. – Na Odkupicieli, co się
tak drzesz?"
Wybaczcie :D Nie wiem dlaczego akurat to zapamiętałam najbardziej, ale za każdym razem, gdy mi się przypomni, to ogarnia mnie śmiech - także nie wiem dlaczego :D
Po prostu Stag w swojej książce ma różnorodne momenty. Jedne się podobają, inne nie. Rozśmieszają, smucą, wywołują frustrację na tekst, a nawet i Autorkę. Czyli jak to w książkach bywa. Ideałów nie ma, ale w każdej da się znaleźć coś dla siebie, wystarczy tylko poszukać. Ja znalazłam ^^ Leto xD
Ale to chyba mi się przypomniało odnośnie tych Twoich wzmianek o Ulfriku i Meran - są naprawdę dobrze wykreowani :D
Recenzja zwięzła, acz miła dla oka ;))
Pozdrawiam,
A.M.CH.
Mi za to od razu przypomina się fragment o chędożeniu wieprzków :p
UsuńA ja lubię wprowadzenie Morgany;p i wieprzki też;p
Usuń