sobota, 14 grudnia 2013

Jeszcze nie zginęła

Antologia „Jeszcze nie zginęła” jest pierwszą książka tego rodzaju, jaką kupiłem. Zrobiłem to, bo szczerze mówiąc zaciekawiła mnie jej okładka, tytuł i oczywiście autorzy, których już znałem z innych publikacji: Pilipiuk, Komuda, Domagalski. Dla mnie antologia ta jest pozycją obowiązkową, jeśli lubicie czytać o walczących narodach (w większości Polakach), historiach zapierających dech w piersiach, a przede wszystkim to, co napisali Polscy autorzy. Książka ta nie tylko skłania do refleksji, ale i daje dużo rozrywki. Niżej kilka słów o opowiadaniach. 

Całą antologię rozpoczyna opowiadanie „Pocałunek lasuRafała Dębskiego, w którym to wchodzimy w skórę jednego z niemieckich żołnierzy, by dzieki temu poznać jego pragnienia, marzenia, lęki i jego myśli o swoich kompanach i Polakach. Akcja rozgrywa się podczas jednej z wojen światowych. Opowiadanie ciekawie napisane, fajny pomysł i historia. A dodatkowo mamy tu i kilku zombie. Moim zdaniem świetny początek całej antologii. Opowiadanie pokazuje, że nie tylko ludzie byli przeciwko Niemcom. 

Kolejnym jest „Joanna i aniołowieMileny Wójtowicz. Jest to opowiadanie, na które prawie w całości składa się rozmowa dwóch osób, mężczyzny i kobiety. Ona jest osobą niewierzącą, on za to nad wyraz uduchowiony. Akcja dzieje się podczas nieokreślonej wojny, w której jedyną skuteczną bronią do wali z wrogiem są - tu ogromny szok dla mnie – anioły. Krzysztof, bo tak nazywa się mężczyzna, został dostarczony do bazy wojskowej, gdyż tylko człowiek głębokiej wiary widzi anioły. Joanna za to jest stu procentowym agnostykiem więc dowodzi całym biurem, gdyż wiara nie wpływa na jej postrzeganie świata. Skomplikowane prawda? Spokojnie, wszystko się wyjaśni z biegiem opowiadania. Osobiście polecam: ciekawe wykorzystanie motywu anioła.


 To opowiadanie najbardziej na mnie podziałało. Gdy je czytałem, patrzyłem na naszą przyszłość i powtarzałem sobie, że przecież już niedługo to wszystko będzie tak wyglądało. Rafał W. Orkan w „Wystawie okrucieństwa” ukazuje jak łatwo społeczeństwo może popaść w bezduszność, a krzywdy innych i ich wypadki postrzegać w pozycji dobrej rozrywki. Tego, co może się z nami stać Rafał pokazuje na przykładzie Anny, dziennikarki w zdemoralizowanym, bliżej nieokreślonym świecie, gdzie czyjeś wypadki są rozrywką dla ludzi. Anna zdesperowana tym, że oglądalność wypadków jej spada, postanawia sama zaaranżować pewien. Co z tego wyniknie – przeczytajcie sami… 

Historia opisana przez Tomasza Duszyńskiego w „Strażniku” to jeden dzień z życia Eryka Poraja. Jeden, ale za to bardzo zły dzień. Na pozór wydaje się on być zwykłym mieszkańcem Wrocławia. Ale w innych wymiarach jest on kimś, kto może zmienić losy światów, choć sam o tym nie wie. Za to wiedzą o tym agenci z innych wymiarów, którzy wyruszają na poszukiwania Eryka.
Czy uda im się go odnaleźć?
Ile tak na prawdę jest rzeczywistości?
I czy przez to, co stanie się w naszej, w innej może się coś zmienić? Na te pytania na pewno znajdziecie odpowiedz w tym opowiadaniu. 

Jednym z moich ulubionych bohaterów jest postać, o której mowa w kolejnym opowiadaniu. Kuba Wędrowycz, bo o nim mowa w tekście Andrzeja Pilipiuka pod tytułem „Lazaret” jest młodzikiem, który wraz z ojcem podczas wojny plądruje pole walki w poszukiwaniu złotych zębów i innych łupów możliwych do znalezienia przy zmarłych. Jednak, gdy przyłapuje ich konny patrol wpadają w poważne kłopoty, zostają skazani na śmierć. Od niej ratuje ich jeden z żołnierzy, który pomaga im dostać się do lekarza jako pomoc. Ci, co znają Jakuba już teraz wiedzą, że będzie to kolejna zabawna historia z udziałem przyszłego bimbrownika - egzorcysty. I jeszcze nauka z tego opowiadania płynie, że fortuna kołem się toczy!

 Grabarze, tak potocznie nazywano jeden z oddziałów okupanta Polski. Odział ten składa się z ludzi naszpikowanych nanobotami. Bali ich się dosłownie wszyscy - od cywilów, przez ruch oporu po ludzi z innych oddziałów tej samej strony. Ale nie ma im się co dziwić, wraz z grabarzem zawsze chodzi śmierć. Poza tym jak można nie bać się człowieka bez jakichkolwiek emocji i uczuć, do tego naszpikowanego elektroniką? Ander byłby zwykłym grabarzem, lecz spotkanie z jednym z przywódców ruchu oporu sprawia, że zaczyna myśleć, co innym grabarzom się nie przytrafia. Ander ma coraz większe wątpliwości jak ma postępować. W końcu przestaje być kontrolowany przez nanoboty i odzyskuje uczucia, wszystko wydaje mu się inne i już sam nie wie, co ma zrobić. Po której ze stron się opowiedzieć? Opowiadanie „Grabarz i ogrodniczkaAndrzeja W. Sawickiego to także romans w okupowanej Polsce. A kto jest okupantem? Sami zobaczycie. 

Adam Przechrzta w swoim opowiadaniu „Czarna Dorożka” łącząc razem dwa czasy i biegi wydarzeń zrobił kawał dobrej roboty. Mamy tu tylko dwoje bohaterów: dziadka i wnuczkę. Adam za sprawą dziadka Anity łączy dwa fragmenty naszej historii: Warszawa taka, jaką znamy obecnie, drugim jest miasto podczas powstania warszawskiego, w którym dziadek brał udział pod pseudonimem „Chirurg”. Opowiadanie świetnie się czyta już od pierwszych linijek, całość trzyma w napięciu i czytelnik chce, a nawet musi się dowiedzieć, co będzie potem. Gwarantuję, że to jeden z tych tekstów, od którego nie da się oderwać.

Bardzo lubię czytać, choć zajmuje mi to więcej czasu, opowiadania Anny Kańtoch. Cała dotychczasowa zawartość tej antologii była dla mnie do pochłonięcia w 3 dni, a nad tym opowiadaniem siedziałem kolejne 3. W tekście „Duchy w maszynach” ukazany jest świat zniszczony, gdzie ludzie muszą każdego dnia walczyć o przeżycie. Wszystko to dzieje się za sprawą duchów, które po śmierci człowieka wydostają się z niego po to, by wchodzić w maszyny i czynić zło. W tym wszystkim od ponad 30 lat odnajduje się główny bohater opowiadania, lecz jest on jedyny w swoim rodzaju: ma pewien dar, przez który duchy polują na niego jak na nikogo wcześniej! Co to za dar? I co takiego skrywa pewien Włoch? O tym sami przeczytajcie. 

Uwielbiam cały "Cykl Krzyżacki" Dariusza Domagalskiego. W momencie, gdy tylko zobaczyłem, że opowiadanie jest nawiązaniem do cyklu, bardzo się ucieszyłem, gdyż znalazłem tu wszystko to, co świetne u Dariusza: rycerzy, bitwy i wszystko to, co było ciekawe w średniowieczu. W opowiadaniu „Piąta pora roku” akcja dzieje się przed bitwą pod Grunwaldem. Zakon starał się przekonać króla Węgier do wystąpienia przeciwko Polsce. Głównymi bohaterami są Polscy rycerze, których Jagiełło wysłał do Węgier by podpatrywali co kombinuje Luksemburczyk, najciekawszym według mnie jest Zawisza Czarny. Więc jeśli lubisz brzęk stali, rżenie koni, wiele krwi i już od samego początku bitwy to, to opowiadanie najbardziej z całej książki Ci się spodoba. 

Ostatnie słowo do powiedzenia, a raczej napisania zostało dane Jackowi Komudzie w opowiadaniu „1989”. Zaskoczyło mnie, że nie będzie to opowiadanie o szlacheckiej Polsce, w której tematyce pan Jacek się specjalizuje. Historia ta osadzona jest w tytułowym roku 89. Głównym bohaterem jest Seta, hmm.. pewien cierpiący na problemy alkoholowe pracownik kostnicy. Pewnego dnia dostaje do spalenia transport ciał od oddziału SB, lecz jedno z nich okazało się żywe. Przez to wszystko Seta zostaje wplątany w działania podziemia, któremu to nie podobała się ówczesna władza. Plusem, jak dla mnie, jest też osadzenie miejsca akcji w Warszawie. Według mnie cała antologia składa się z samych dobrych opowiadań, na żadne z nich nie mogę powiedzieć, że było więcej złego niż dobrego. Już pierwsze wprowadza w klimat i aż do ostatniego wszystkie czyta się z zapartym tchem. 

Najbardziej daje do myślenia tekst Orkana i właśnie to opowiadanie uznam za najważniejsze w całej książce. Dodatkową nutą rozrywki jest opowiadanie Pilipiuka, bo w końcu Jakub to Jakub i on zawsze do mnie dotrze. No i jak lubicie Jacka Komudę a chcecie zobaczyć jak idzie mu pisanie o innych sprawach niż o Polsce szlacheckiej, „1989” idealnie się nada. I tak jak czytamy na okładce książki „tu nie ma złych opowiadań”. Ja też podpisuje się pod tymi słowami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...