Autorką tej jakże ciekawej i wciągającej książki jest Amy Stewart, spod której ręki wyszła również bestsellerowa pozycja "Zbrodnie roślin. Chwast, który zabił matkę Abrahama Lincolna i inne botaniczne okropieństwa". Tym razem postarała się opisać wszystko co małe, ruchliwe, pełzające, latające i najczęściej nazywane przez zwykłego Kowalskiego - robalem. Tu trzeba zaznaczyć, że określenie "robal" jest tylko umowne, a w książce możemy trafić na przeróżne owady, skorpiony, pająki, a nawet skolopendry.
W środku "Zbrodnie robali. Wesz, która pokonała amię Napoleona, i inne diabelskie insekty" robale zostały sklasyfikowane na kilka rodzajów. Miedzy innymi: okropne wywołujące jedynie odczucia odrazy jak mucha śrubowa, sprawiające ból jak skolopendra lub skorpion, oraz zabójcze jak tse-tse. Są tu również owady takie jak stonka ziemniaczana czy szarańcza nie zagrażające w bezpośredni sposób życiu człowieka, ale posiadające destrukcyjną moc niszczenia i pożerania.
Niestety nie obeszło się również bez wpadek, a jako człowiek interesujący się terrarystyką wyłapałem kilka błędów Autorki bądź Tłumacza:
Nazywanie ogonem metasomy skorpiona jest jak u innych bezkręgowców nie poprawne.
Drugie co rzuca się w oczy to mylenie trucizny z jadem (m.in. przy opisie skolopendry) są to dwie kompletnie różne rzeczy jad występuje na przykład u pająków, skorpionów, węży, a trucizna u wielu żab, bądź jaszczurek*.
Ale to wyżej to jedynie małe wpadkami dla zwykłego czytającego nie ważne, a nawet niezauważalne. Wielkim błędem jest za to opis występowania jednego z pająków, a dokładniej Theraphosy blondi - czytelnikowi zostają podane jako miejsce występowania takie obszary jak: Europa, Azja, Australia - jest to nic więcej jak wielkie niedoinformowanie Autorki gdyż pająk ten występuje jedynie na obszarze Ameryki Południowej, a dokładniej w: południowej Wenezueli, Surinam, Gujanie Francuskiej, Gujanie, północno-wschodniej Brazylii**.
Co do samej oceny książki to lektura pomimo tych małych wpadek jest bardzo przyjemna. Szybko pochłania się informacje w niej podane lecz nie można traktować jej jak kompendium entomologicznego, a jako zbiór informacji o robalach gryzących, sprawiających ból i wywołujących uczucie odrazy.
Jest w niej również kilka pouczających ciekawostek i przydatnych informacji, jak ta żeby nie wkładać owadów do buzi, gdyż to może być szkodliwe o czym przekonał się na przykład Darwin.
"Zbrodnie robali" przede wszystkim polecił bym tym, którzy nie boją się robali, a są ciekawi tych małych zwierzątek i chcą poszerzyć swoją wiedzę o nich. Polecę ją również tym z Was którzy mają problem z zaakceptowaniem ich w pobliżu. To może być pierwszy krok w przełamywaniu własnych fobii. Dodatkowym atutem tej książki są bardzo realistyczne ilustracje zwierząt autorstwa Briony Morrow-Cribbs.
Na koniec zapraszam do zobaczenia kilku zdjęć z moimi "robalami":
Aphistogoniulus corallipes
Brachmypelma boehmei
Cyclosternum fasciatum
Gromphadorhina portentosa
Hierodula membranacea
Opistophthalmus boehmi
Ornithoctonus aureotibialis
Scolopendra subspinipes dehaani
* http://ed.ted.com/lessons/venom-vs-poison-what-s-the-difference-rose-eveleth
** http://www.terrarium.pl/t/species/_/theraphosa-blondi-ptasznik-goliat-r579
O MATKO! Nienawidzę, ojj nie nie, boję się okropnie takich zwierzątek, masakra... W życiu bym tego w domu nie mogła trzymać :D Ale znam ludzi którzy mają takie hobby z tą terrarystyką...
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię, serio. Należę do osób, które na widok tego typu żyjątek schodzą z miejsca na zawał. Nie wyobrażam sobie, abym mogła mieć którekolwiek z nich w domu. Na samą myśl przechodzą mnie ciarki :D
OdpowiedzUsuńPozycja nie dla mnie. Dzięki tobie moge poświęcić czas na inne książki
OdpowiedzUsuńPanicznie boję się robali, zwłaszcza wielkich, zielonych i nieobliczalnie skaczących pasikoników. Mam teorię, że przyciąga je strach, bo wskakują tylko do mojego pokoju, samochodu i na moją torebkę. Rodzina ma niezły ubaw, gdy uciekam do łazienki przed zielonym owadem. Mimo strachu, uwielbiam filmy o owadach. Są fascynujące, zwłaszcza mrówki. Na książkę z pewnością się skuszę, zwłaszcza, że "Zbrodnie roślin" czytało mi się wyśmienicie.
OdpowiedzUsuń