sobota, 19 października 2013

I ty możesz zostać bohaterem!


Ilu z nas będąc małymi chłopcami marzyło by zostać superbohaterem? Któż nie chciał latać w przestworzach jak Superman? Albo walczyć w dżungli z setkami przeciwników jak Rambo? Ja osobiście najbardziej lubiłem jednak Greckich herosów, chciałem być jak Herakles lub Achilles biegać z mieczem, tarczą i walczyć z mitycznymi potworami, odcinać głowy hydry. Więc gdy tylko na PolConie znalazłem tę książkę, nie zastanawiałem się długo. Sięgnąłem po ostatnie grosze do portfela i kupiłem ją nawet nie patrząc na nazwiska autorów tej antologii - wystarczył mi tylko tytuł „Herosi”.

Tak książka ta jest antologią opowiadań Polskich fantastów, a tematyką opowiadań jest postać Herosa. Mamy tu wiele obrazów superbohatera - dokładnie 11 wersji tych twardzieli, właśnie tylu autorów napisało swoje teksty do antologii wydawnictwa Powergraph.

Już na samym początku mamy obraz prawdziwego barbarzyńcy, czyli nie za mądrego, ale za to napakowanego i wielkiego jak góra mięśniaka i jednego małego człowieczka, który sam musi myśleć za nich dwóch i podejmować wszystkie decyzje (nawet takie kogo ma zaatakować Król, gdyż tak nazywa się barbarzyńca). Do świata głupiego wojownika i jego towarzysza zaprasza nas Łukasz Orbitowski w opowiadaniu „Kret i Król” gdzie mamy możliwość poznania kilku zasad męskiej przyjaźni, a także tego, że czasem jeden człowiek nie umie żyć bez drugiego.

W kolejnym opowiadaniu mamy możliwość przenieść się do starożytnej Grecji za sprawą przygody napisanej przez Rafała Dębskiego w „Trojańskim Splinie”. Przenosimy się na pole bitwy, o której każdy z nas na pewno nie raz i nie dwa słuchał na lekcjach historii - o Wojnie Trojańskiej. A mianowicie chodzi o pojedynek dwóch herosów: Achillesa i Hektora. Co ważne, w opowiadaniu mamy obraz rozgrywek odbywających się kiedyś na Olimpie i jak Greccy bogowie potrafili załatwiać swoje interesy.

Za to Robert J. Szmidt w „Barbarzyńcy” kpi ze wszystkiego, co prawdziwy barbarzyńca powinien mieć. Wszystko jest wykręcone do góry nogami, tu najemnicy są to mądrzy i bystrzy ludzie, którzy nawet uznają poglądy religijne i wysławiają się elokwentnie, co prawdziwemu barbarzyńcy raczej się nie zdarza. Wiec jeśli chcemy zobaczyć jak wygląda mądry i dobrze wychowany barbarzyńca, to opowiadanie jest punktem obowiązkowym.

I nastało opowiadanie, przez które prawie nie udało mi się przebrnąć, czytało mi się strasznie i dłużyło się niemiłosiernie. Aleksandra Janusz w „Iter in Sarmatiam” doprowadziła mnie do tego, by pomyśleć czy na pewno dalej mam tę pasję do czytania o szlachcicach Polskich, czy przypadkiem nie wypalił się we mnie ten duch, który tak świetnie zawsze rozpala Jacek Komuda. Opowiadanie pani Janusz to jedyna historia, która kompletnie nie zyskała mojej sympatii w tej antologii, i powiem szczerze że jakoś mi nie pasuje do całości. A co można o tym powiedzieć? Szlachcic szukający zaginionej krainy Sarmacji jakoś do mnie nie przemawia

"Duch Zemsty" Joanny Skalskiej to historia, w której w ciekawy sposób połączone są dwa światy. To opowiadanie przypomina po trochu to, co dzieje się z człowiekiem gdy przesadzi z narkotykami i gdy nagle jego świat staje się zły i mroczny a tylko on może temu zaradzić. Opowiadanie krótkie ale napisane w fajny sposób.

Jednym z moich ulubionych utworów w całej antologii jest opowiadanie „Drzypapa” Jakuba Małeckiego. Jest to krótka historia o osiedlowym osiłku, który choć trzęsie całym miastem, jest stylizowany na dobrego bohatera. Tekst ciekawie napisany, świetne dialogi głównego bohatera z przeciwnikiem. Drzypapy po prostu nie można nie lubić!

I w końcu ktoś znajomy, czyli opowiadanie kilkakrotnie już wspominanego tu na blogu Kuby Ćwieka. Nie ukrywam tego, że Kuba dzięki „Kłamcy” jest jednym z moich ulubionych autorów, nic więc dziwnego, że spodziewałem się czegoś fajnego po tym opowiadaniu. „Dłużnicy”, bo taki owa historia nosi tytuł, rozgrywa się z początku na Comic-conie, gdzie Kuba bawił się w roku ubiegłym. Głównym bohaterem jest Vincent Young, aktor, który przyjął zaproszenie na ten konwent jako gwiazda jednej z prelekcji. Mamy możliwość poznania realiów konwentu od drugiej strony - nie jako fani, tylko właśnie z punktu widzenia prelegenta i zobaczyć co oni o nas naprawdę myślą. Jednak Kuba na tym nie poprzestaje, pozwala czytelnikowi śledzić przygotowania do kolejnego filmu z udziałem Yonga i odpowiedzieć na pytanie: czy gra aktorska może zamienić się w prawdziwe życie? Polecam, jest to śmieszna, skłaniająca do przemyśleń historia zakorzeniona w popkulturze.
 
„Moje usta milczące, moje dłonie rdzawe" Pawła Palińskiego to opowiadanie o tym, co może się stać gdy nasz świat, taki jakim go znamy, przestanie istnieć. Na ziemi rozsiane są tylko małe osady ludzkie, gdyż na większości jest tak wysokie skażenie popromienne, że tereny te nie nadają się do zamieszkania. Nasz bohater powoli przestaje się w tym wszystkim odnajdywać i stwierdza, że musi rozwiązać tajemnice która skrywają przywódcy miasta. To, co odkryje, przejdzie jego najśmielsze oczekiwania. Mnie historia ta niestety nie porywa i mogę ją zaliczyć do przeciętnych.
 
I w końcu opowiadanie Rafała Kosika "Miasto ponad i pod", historia, która od samego początku całkowicie mnie pochłonęła. Nasz bohater jest tak zwanym "niegrzecznym chłopcem", przemyca pewien zakazany narkotyk do miasta. I gdy prawie mu się to udaje, zostaje złapany i doprowadzony do pani burmistrz, a ta zleca mu pewne niebezpieczne zadanie. Chociaż nasz bohater nie chce go wykonywać, jest zbyt kuszące, by w końcu się zgodził. Jest jednak pewien haczyk - razem z nim ma wyruszyć piękna kobieta. I jak to w opowiadaniach o superbohaterach bywa, tu też zawiązuje się pewnego typu romans. Zagłębiając się w opowiadanie coraz bardziej kibicowałem naszemu bohaterowi, a głów ściętych przez niego powoli przestawałem zliczać. Wiec jeśli interesuje Was prawdziwa męska przygoda i troszkę miłości, bierzcie się za ten tekst. A ja wiem, że znowu sięgnę po coś spod ręki Rafała.
 
Robert M. Wegner w świetny sposób przeplata losy drobnej zakonnicy i pewnego generała w opowiadaniu „Jeszcze jeden bohater”. Autor w niesamowity, porywający sposób buduje klimat bitwy, zręcznie kreśli wyraziste sylwetki bohaterów: siostry niosącej pomoc nie rokującym już żołnierzom i rannego i załamanego wojownika, a także generała. Osobiście polecam to opowiadanie każdemu i nie mogę się doczekać, kiedy położę ręce na "Opowieściach z Meekhańskiego pogranicza".

Właśnie skończyłem ostatnie opowiadanie tej antologii – „Śmierć superbohatera" Michała Cetnarowskiego. Tym razem bohater jest świetnie znany Wam wszystkim - jest nim sam Superman, w cywilu Clark Kent. Nie ma nic wiecznego na świecie - nawet Superbohater i Heros musi kiedyś przejść na emeryturę i właśnie o tym jest to opowiadanie. Historia krótka, lecz daje do myślenia

Herosi” to jedenaście opowiadań o różnej długości opiewających losy różnorodnych bohaterów: magicznych, inteligentnych, popkulturowych, osiedlowych... Osobiście jestem wdzięczny wydawnictwu Powergaph za tak świetną antologię z historiami, które pomogły mi wrócić do moich marzeń z dzieciństwa, w których to chciałem być jednym z superbohaterów.

1 komentarz:

  1. I ja jako małe dziecię kochałam herosów - w podstawówce z wypiekami na twarzy śledziłam przygody Herkulesa, Xeny (a jak, kobiety też mogą!) czy Robin Hooda :) I ta miłość pozostała mi do dziś, więc antologia wydaje się ciekawym powrotem do przeszłości.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...