13 Grudzień 1981r. data dla nas młodych jest tylko jedną z kolejnych do nauki.
Znając moje pokolenie lub mojej siostry jestem pewny, że znajdą się osoby,
które nie będą nawet wiedziały, co się wtedy w Polsce wydarzyło. A dla naszych
rodziców?
Dla nich ta sobota była tą, w której nie było teleranka. To ta sobota
gdzie zamiast koguta zapowiadającego ten program mieli okazje zobaczyć pana w
dużych okularach (większość uważa, że miał wtedy czarne okulary jak zazwyczaj,
jednak wtedy miał przezroczyste szła).
Tym panem w okularach był gen. Wojciech Jaruzelski. To właśnie generał
ogłosił 13 grudnia wprowadzenie stanu wojennego na obszarze całej Polskiej
Rzeczypospolitej Ludowej. W trakcie jego trwania z rąk milicji i SB zginęło
kilkadziesiąt osób.
Ale książka Beaty Tadli nie jest o tym jak Polacy walczyli w stanie wojennym
z władzą. Jest ona raczej o życiu codziennym w tym okresie, dzięki niej mamy
możliwość zagłębić się w świat, który znamy tylko z opowieści naszych rodziców.
Kraj, który możemy oglądać w komediach Stanisława Bareji i dziwić się, że tak dało się
żyć. I tak jak to widzimy w filmie "Nie lubię
poniedziałku" T. Chmielewskiego mamy tu kolejki w sklepach, które dziś
były by nie do pomyślenia.
Tym, co dodatkowo daje nam lepszy obraz tego jak wtedy było są wypowiedzi
znanych nam osób, z ekranu telewizyjnego, radia lub prasy. Dzięki temu możemy dowiedzieć
się, co 13 grudnia robiły takie postaci jak: Michał Wójcik, który zamiast
normalnej pobudki, jak co sobota rano, usłyszał od mamy "Minus 11 stopni i
czołgi na ulicy". Tomasz Karolak, który najlepiej pamięta to jak mu źle było,
gdy dowiedział się, że szkoła będzie zamknięta, bo jak to sam mówi "ja
szkołę uwielbiałem". Lub Ryszard Cebula, którego pierwszym wspomnieniem na
temat tego dnia jest to, że było przenikliwie zimno, ale to tylko 3 osoby z,
kilku które opowiadają swoje wspomnienia z tego pamiętnego dnia.
Tadla pisząc książkę zrobiła to w formie alfabetycznej mamy tu kilka liter alfabetu,
do których autorka wybrała hasła, które jej zdaniem są najbardziej odpowiednie.
I tak zaczynamy na A gdzie mamy możliwość porównania tego jak zmieniały się
aparaty fotograficzne lub telefony z tym, co mamy teraz, pokazuje nam te różnice,
które wtedy utrudniały życie np. klisza fotograficzna, a dzisiejsza karta SD.
Kończymy na Z gdzie możemy dowiedzieć się, jakie zwierzęta były wtedy
modne i jak się je traktowało. Ale w książce mamy też ikony tamtych lat
takie jak saturator, pralkę Franie lub Walkmana.
Tadla nie tylko zaprosiła do książki celebrytów, mamy tu też osoby uchodzące
za znawców tematów, którymi się zajmują. I tak o fotografii dowiadujemy się od Tomasza Tomaszewskiego jednego z znanych fotografów lub Roberta Sowę
mistrza kulinarnego, a także Marka Niedźwieckiego legendę Polskiego radia i innych znawców tematu. Te postacie właśnie wtedy zaczynały swoje kariery
dzięki temu mogą dokładnie opowiedzieć jak wyglądała praca kiedyś i jak wygląda
dziś i zmiany, jakie nastąpiły przez ten czas.
Dorośli przeglądając tę książkę będą mogli powspominać stare czasy, a my ich
dzieci dowiedzieć się, co 30 lat temu zastępowało znane nam dziś przedmioty i
to jak żyło się bez supermarketów, coca coli lub nieodłączanych nam dziś
telefonów komórkowych i MP3.
Wiec, jeśli masz już te swoje 40 lat i chcesz powspominać stare czasy?
Albo tak jak ja masz 24 lata lub mniej i chcesz dowiedzieć się się jak
kiedyś się żyło?
Serdecznie zapraszam cię do książki: Niedziela bez Teleranka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz