środa, 20 kwietnia 2016

Wyniki Pajęczynowego Konkursu z Marcinem Brzostowskim!


Jakiś czas temu na blogu odbył się konkurs, w którym do wygrania była książka Marcina Brzostowskiego - Złote Spinki Jeffreya Banksa. Niestety, przez moje zawirowania osobiste nie dane mi było wywiązać się z obiecanego terminu rozwiązania konkursu, za co Was wszystkich bardzo przepraszam. Ale skoro wróciłem, to czas wszystko rozwiązać!


A więc konkurs z Marcinem wygrywa Pani Ania Mania! Której pytania urzekły Marcina. Więc Aniu, książka jak i zakładki lecą do Ciebie! Serdecznie Ci gratuluję. 

A teraz kolejna miła część czyli odpowiedzi Marcina na wszystkie Wasze pytania:

I wanna do bad things with you14 marca 2016 13:14

1. Czy w Pańskim życiu sytuacje typowo pechowe wpłynęły na to, jaką osobą jest Pan teraz?

Przede wszystkim zacznę od tego, że najbardziej pechową sytuacją, jaka mogła mi się przytrafić, jest okoliczność mojego urodzenia (to żart). W późniejszych latach spadły na mnie kolejne plagi egipskie, takie jak szkoła, praca oraz obowiązek przebywania w tzw. społeczeństwie. Jak widać z powyższego pech prześladował mnie przez całe czas. Tym samym miał bezpośredni wpływ na to, jaką jestem osobą. Natomiast jedyną formą obrony przed tymi wszystkimi doznaniami losu jest poczucie humoru, które próbuję w sobie pielęgnować i nie dać go w sobie zagłuszyć, czy też wręcz unicestwić.

2. Wydaje się, że w dzisiejszych czasach e-booki zastąpiły tradycyjną książkę, a i tak Polacy czytają coraz mniej. Czy istnieje jakaś recepta na poprawienie tego stanu?

W erze internetu ludzie nie przywiązują wagi do słowa pisanego (w tym do literatury), w wyniku czego poziom intelektualny spada, a przynajmniej nie wydaje się, aby szedł w górę. E-booki miały zastąpić książki papierowe, ale tak się nie stało (przynajmniej na razie). Myślę, że problem tkwi nie w formie dostępu do książki, tylko w braku chęci do czytania utworów literackich. Odruch sięgania po książkę zanika. Zastąpił go bezwarunkowy odruch sięgania po kiełbasę z grilla. Niestety znam młode osoby, które nie wiedzą, np. kto to był John Lennon lub Vincent van Gogh. Co ciekawsze, nie przeszkadza im to w posiadaniu dyplomu wyższej uczelni. Chęć sięgania po książkę wydaje się być dzisiaj zbyt daleko idącą ekstrawagancją lub czymś z pogranicza prymitywnego zabobonu. Lepiej włączyć telewizor, odpalić gierkę komputerową lub zabawić się w bieganie po wyprzedażach. Natomiast jedyną receptą na zmianę powyższych obyczajów jest autentyczna (rzetelna) edukacja.

Małgorzata Gwara  19 marca 2016 14:51

1. Jak wygląda Twój typowy dzień pracy nad książką? Bierzesz wolne od wszystkiego, a może piszesz tylko w określonych porach?

Byłoby miło gdybym mógł mieć określone pory na pisanie, ale tak nie jest. Dlatego piszę w różnych porach i ciężko jest mi określić coś takiego jak harmonogram pracy. Niestety.

2. Jakie są Twoje plany na następną książkę?

Mam nadzieję, że w maju lub w czerwcu pojawi się nowy tytuł. Ale o tym na razie „sza”. Natomiast po Mistrzostwach Europy w Piłce Nożnej zabieram się za nową odsłonę przygód inspektora Franco Foga, którego mogłaś poznać w powieści „Zemsta kobiet”. Będzie to zatem kolejny odcinek „świętej wojny”, jaką toczą od zawsze ze sobą kobiety i mężczyźni. Z moich obserwacji wynika, że we wszystkich tych wojnach górą są zawsze kobiety. Bravo dla Pań!

3. Czy jest jakiś gatunek, który, jako autor, omijasz i omijać planujesz naprawdę szerokim łukiem?

Nigdy w życiu nie napiszę horroru, książki „dla kobiet”, czy też czegokolwiek z zakresu ogólnie pojętej fantastyki. Bardzo boleję nad tym faktem, gdyż są to od lat wiodące tematy w polskiej literaturze.

4. Jak powstał pomysł napisania "Złotych spinek Jeffreya Banksa"? Nagły blask, czy idea dojrzewała, dodawałeś kolejne elementy?

Inspiracją do napisania „Złotych spinek Jeffrey Banksa” był sen, w którym zobaczyłem kluczową scenę książki, czyli moment, w którym Jeffrey Banks uszedł z życiem. Nie będę rozwijał tej myśli, gdyż mam nadzieję, że kogoś to zainteresuje i zechce się sam o tym dowiedzieć. Natomiast cała fabuła książki powstała w góra kwadrans. Należało ją tylko przelać potem na papier.


Karolina Chalcarz 22 marca 2016 14:31

1. Czy wyobrażał Pan sobie kiedyś swoją śmierć/pogrzeb, zastanawiał się nad ostatnim garniturem i wyliczał obecnych na stypie gości?

Przez lata zastanawiałem się nad tymi kwestiami i doszedłem do wniosku, że mam powyższe sprawy w głębokim poważaniu. Przejmowanie się swoim wyglądem, ubiorem oraz doborem gości w sytuacji, w której jestem obecny jedynie ciałem (a i to nie na pewno),  to mocno ekscentryczne zachowanie. Nie mam aż tak rozbuchanego ego, a poza tym nie lubię horrorów. Co więcej, wystarczy mi do szczęścia kremacja. Nie chcę narażać bliskich na zajmowanie się mną już po zejściu z tego świata. Skromności, najdrożsi, skromności!

2. Czy według Pana w dzisiejszych czasach istnieje cos takiego jak zawód pisarza, skoro książki piszą wszyscy o wszystkim?

Rzadko kiedy słyszy się o tym, że ktoś uprawia zawód pisarza. Raczej, że znajduje czas na pisanie pomiędzy pracą zawodową, odebraniem dziecka z przedszkola albo zaliczeniem sesji egzaminacyjnej. Tym samym pisarze sami umniejszają wagę tego, co robią. Bo przecież pisanie to coś jakby hobby albo forma spędzania czasu, ale przecież nie na serio! Poza tym pisarzy najbardziej zajmują takie sprawy jak nakład książki, nazwa wydawnictwa (w którym wydają), czy wieczorek autorski. O tym, o czym piszą i co chcą przekazać w swoim dziele nie mówi się prawie w ogóle. Niedawno czytałem wywiad z jedną z poczytniejszych współczesnych autorek, która radośnie oświadczyła, że zaczyna pisać książkę i kompletnie nie ma pojęcia o tym, czym się ona skończy. Jeżeli to jest właściwe podejście do zawodu pisarza, to ja dziękuję i w ogóle ekstra. Zdarzyło mi się poznać kilku pisarzy, ale tylko niewielu z nich miało ochotę na rozmowę o sztuce (np. o literaturze).


Martucha180 25 marca 2016 18:08

1. Zapewne ma Pan przyjaciółkę Wenę. Jaka ona jest?

Nie wierzę w Wenę. Wierzę w ciężką pracę i intelekt. Na pewno nie w żadne dyrdymały na temat tego, co ludzie chcą czytać, tylko we własne przekonanie o tym, co jest ważne lub nie. A Wena, czyli tak zwany „błysk” czasami się zdarza, ale rzadko. Książka to nie jest ulotka reklamowa i trzeba w nią włożyć dużo pracy, żeby miała jakikolwiek sens. Dlatego pisanie prozy to praca dla prawdziwych twardzieli.

2. Czym jest dla Pana SŁOWO?

Kluczem za pomocą którego można otwierać przeróżne drzwi. Natomiast to, co się znajdzie w środku to już zupełnie inny temat.


Ania Mania 28 marca 2016 19:26

1. Czy według Pana gangster może iść do nieba?

Oczywiście, że tak! Jest to nawet wskazane, gdzieś przecież musi odpocząć po ciężkiej harówie. Poza tym gangsterzy potrafią być naprawdę zabawni i z pewnością o wiele ciekawsi od tak zwanych „porządnych” obywateli. Chwała gangsterom!

2. Kto jest Pana mentorem?

Z pewnością ten, kto swoją pracą i dorobkiem udowodnił, że wznosi się ponad przeciętność. Moimi wzorami są nie tylko ludzie pióra, ale też muzycy, czy sportowcy. To, co mi się najbardziej podoba w ludziach, to oddanie się jakiejś sprawie, ciężka praca i walka z własnymi słabościami (oraz przeciwnościami losu). Bez wytrwałości i wiary w to, co się robi, nie ma szans na powstanie jakiegokolwiek wartościowego i oryginalnego dzieła.

Wielkie dzięki za pytania i rozmowę.

3 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...