piątek, 7 lutego 2014

Pierwsza manga na blogu - Cześć Michael!

Pisząc tę recenzję siedzę i patrzę na pewną małą książeczkę, którą chcę Wam opisać i sam się dziwię, że właśnie tę wybrałem do kolejnej recenzji. Malutka nie tylko w sensie ilości stron, bo ich jest tylko 120, ale także i wymiarowo gdyż ma zaledwie 15x10,5 cm, jak widać jest o wiele mniejsza niż standardowe. Ale i tak nie jest to najdziwniejsze, gdyż chodzi mi o gatunek, przed którym wystrzegałem się przez wszystkie lata mojego czytania.

A wszystko przez to, że „Cześć Michael” autorstwa Kobayashi Makoto jest niczym innym jak mangą, których do niedawna unikałem jak ognia, gdyż sądziłem, że nie mają one w sobie nic ciekawego i nie będę bawił się przy nich tak dobrze jak przy zwykłych książkach bez obrazków. Lecz właśnie dzięki temu przyjaznemu kotu z okładki zaczynam przekonywać się do tego rodzaju literatury z Kraju Kwitnącej Wiśni. 

Za wydanie tej książki w Polsce odpowiada Waneko, do którego miałem okazję ostatnio zajrzeć. I sam nie mogłem uwierzyć, że tyle mangi (podobno bardzo dobre tytuły) wyszło spod szyldu tego wydawnictwa, którego siedziba mieści się w małym mieszkanie na jednym z warszawskich osiedli.

Książka na naszym rynku jest już od roku 1999,i była to pierwsza pozycja tego wydawnictwa, którego nieodłączną część logo stanowi do tej pory główny bohater opisywanej książeczki. Do tej pory ukazało się osiem tomów o przygodach tego kota, plus dziewiąty na życzenie czytelników, którzy byli ciekawi jakie opowiadania zostały uznane za mało ciekawe lub zbyt brutalne by je wydać w Polsce.

Główny bohater od pierwszego momentu, gdy zobaczyłem jak wygląda od razu skojarzył mi się z innym bardzo dobrze znanym w Polsce kotem – Garfieldem. Lecz te koty, jak się potem okazało, łączą tylko dwie cechy - obydwa są rude i leniwe.  Poza tym różnią diametralnie gdyż jak wiemy Garfield jest to zwierzę, które w komiksie często pije kawę, czasem rozmawia z Jonem, a przede wszystkim bardziej przypomina człowieka niż klasycznego kota. Z Michaelem sprawa jest inna, gdyż -  fakt jest leniwy -  lecz zachowuje się jak prawdziwy kot, nie ma zdolności mówienia, a na zachowanie ludzi odpowiada zachowaniami kocimi, jakie znamy z obserwacji tych zwierząt na żywo. Sam Kobayashi Makoto przyznał w jednym z wywiadów, że Michael  i Popcia wzorowane są na jego kotach i historie zawarte w 8 książeczkach jest tym, co sam zaobserwował. 

Co ważne i co trzeba zaznaczyć, książka, chociaż wygląda jakby była skierowana do najmłodszego czytelnika, wcale taka nie jest. Jest ona raczej przeznaczona dla osoby w wieku nastoletnim i starszych, gdyż jej nieodłączną częścią są brutalne sceny z walki między kocurami oraz seks między kotami, czyli to, co w wykonaniu ludzkim często oznaczone jest czerwonym kółeczkiem i znaczkiem +18.

Jeśli dalej książka Cię nie zaciekawiła, bo uważasz tak jak ja na początku że leniwy kot to nic ciekawego i przeczytać te 120 stron jego przygód okaże się nudą, to zupełnie jak ja mylisz się. A to wszystko przez to, że Michael ciągle popada w jakieś przezabawne kłopoty lub wplątuje się w przygody. Mamy tu przeróżne dziwne sytuacje jak na przykład walka tytułowego bohatera z Kocillą lub to jak spotyka potwora lub muchę. Co również trzeba zaznaczyć, większość historii nie łączy się ze sobą. Michael nie ma tylko jednego opiekuna, a raczej całą ich grupę i czytelnik po pewnym czasie już nie wie, kto będzie zajmował się tym futrzakiem w kolejnym opowiadaniu, bo może to być członek Jakuzy, zwykła para narzeczonych, kociarz lub zwykłe małżeństwo. 

Powiem, że nie spodziewałem się, że manga spodoba mi się tak bardzo i wszystkie pozostałe tomy przeczytam w parę godzin jednym tchem. Jej kreska jest bardzo przyjemna i miła dla oka. Wszystko i wszyscy zachowują się naturalnie jak na co dzień. Historie zawarte w tej małej książeczce wywołają śmiech nawet u największego ponuraka, a ci, co posiadają swoje koty zaśmieją się i prawdopodobnie zastanowią się skąd oni to znają. Książkę polecam każdemu, kto szuka chwili relaksu i szybkiej rozrywki, bo ta pozycja na pewno mu to dostarczy. A jeśli dodatkowo jesteś Kociarą lub Kociarzem, to  pozycja powinna być obowiązkowa w Twojej bibliotece.

Manga przeczytana i zrecenzowana w ramach wyzwania "Czytam mangi ^^"

1 komentarz:

  1. Podziękowawszy za pierwszy tekst o mandze, czytaj i pisz dalej :D I mam nadzieję, że przypadnie Ci do gustu kilka innych tytułów, które Ci podrzucę.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...