Sir Terry Pratchett, angielski pisarz fantasy i science fiction, jest autorem wyżej wymienionej serii, a także trylogii „Nomów” i „trylogii Johny’ego Maxwella”. Pierwsza książka ze Świata Dysku została wydana w roku 1983 (w Polsce ukazała się dopiero w 1994 dzięki wydawnictwu Prószyński i S-ka) od tego czasu autor wydaje mniej więcej dwie książki na rok. Jest wielokrotnie nagradzanym pisarzem a jego dzieła określane są mianem „kultowych”. Współpracuje przy filmowych i teatralnych adaptacjach oraz grach komputerowych. Cykl stał się też podstawą pod gry planszowe, między innymi „Świat Dysku – Ankh-Morpork” (którą gorąco polecam).
Okładka gry na podstawie serii |
W pierwszym tomie dzięki dwóm bohaterom (o nich za chwilę) czytelnik poznaje obyczaje, zasady panujące na dysku oraz wierzenia i kulturę. A także geografię Dysku wraz z jego największym miastem Anh-Morpork, a w nim Ankh jedyną rzekę na świecie, którą da się kroić nożem.
Pierwszym bohaterem, którego czytelnik pozna w książce, jest Dwukwiat, pierwszy turysta w Świecie Dysku i obecnie jedyny. Poznaje go jako naiwnego jak dziecko, zafascynowanego nowym światem człowieka. Dodajmy do tego, że jest niewyobrażalnie bogatego, co przyciąga pewne problemy. Dwukwiat jest podróżnikiem z krainy tak odległej, że wielu uważa ją za fikcyjną, pojawiającą się jedynie w legendach. W swoim kraju jest on urzędnikiem ubezpieczeniowym, gdzie - jak sam mówi - zarabia przeciętnie, co i tak w Morpork wystarczy, by w mieście mógł szastać pieniędzmi. Co najbardziej rozbawiło mnie w tej postaci to podejście do całego świata: jego fascynacja nim i ta niewiedza, co jest bezpieczne, a co nie. Turysta nie rozstaje się z pewnym małym pudełeczkiem na szyi, w którym mieszka mały chochlik artysta. Do czego służy urządzenie? Gwarantuje Wam, odpowiedź na to pytanie wywoła uśmiech i zdziwienie.
Dwukwiat jednak nie podróżuje sam - wraz z nim do miasta przybywa jego kufer. Ale to nie taki zwyczajny przedmiot, gdyż został on wykonany z myślącej gruszy, dzięki czemu ma wiele magicznych specjalności, a przede wszystkim zachowuje się jak zwierzę i jak prawdziwy pies podąża ciągle za właścicielem, pilnuje jego oszczędności, a także jedzenia. Porusza się na małych nóżkach, a wieko kufra służy mu za otwór gębowy, w którym to czasem widać zęby i język. Dwukwiat ma jednak pewien problem, (chociaż sam tego nie dostrzega dzięki swoim rozmówkom), nie zna języka i tu z pomocą przychodzi mu drugi bohater książki…
Mag Rincewind sam przyznaje przed sobą, że jest najgorszym czarownikiem na całym Świecie Dysku. Jedynie to, że ma silną wole przeżycia i jest wielkim tchórzem, ratuje go zazwyczaj z opresji. Studiował on na Niewidocznym Uniwersytecie w Ankh-Morpork – uczelni, z której pochodzą prawie wszyscy magowie. Szkoły tej jednak nie ukończył z powodu pewnego zakładu. Rincewind to też jedyny mag, który zna tylko jedno zaklęcie, przez które nie umie nauczyć się innych. Do tego sam nie wie, co to za czar, gdyż boi się go wypowiedzieć. Mag przez całą książkę towarzyszy Dwukwiatowi i wiele razy stara się go wyciągnąć z kłopotów, w które w świecie Dysku wpaść można bardzo łatwo. Przy tym mają wiele zabawnych sytuacji, które na pewno wywołają śmiech na ustach czytelnika.
Bohaterowie na swojej drodze spotykają też wiele innych osobistości Świata Dysku, między innymi czytelnik poznaje Hruna z Chimerii - jednego spośród licznych barbarzyńców lub jak kto woli bohaterów w książce, jest on jednak inny niż wszyscy mu podobni, jak na barbarzyńcę to bardzo mądry osobnik – potrafi składać długie zdania. Według mnie najciekawszą postacią całej książki, zaraz po głównych bohaterach, jest Śmierć. Widzą go tylko ci, po których przychodzi, by zabrać ich ze sobą. Postać ta przypadła mi od początku do gustu, a dialogi prowadzone miedzy Śmiercią, a Rincewindem zawsze mnie rozśmieszają. Wypowiedzi Śmierci zawsze są pisane z WIELKIEJ LITERY. Czytelnik poznaje też bogów Dysku i ma okazję przekonać się, czym czasem się zajmują.
Książka to jedna wielka przygoda, od samego początku do końca. Z biegiem stron czytelnik odkrywa coraz to nowe tereny Dysku od największego miasta, przez Zamokberg, gdzie jeden z bohaterów ma szansę zostać królem, a kończąc na samym krańcu Dysku. Cała ta podróż będzie fascynowała Dwukwiata, który w tej wędrówce odkryje co to przygoda, a nawet zdobędzie smoka i oczywiście przyjaciela w postaci nieudolnego maga.
Polecam ją wszystkim, którzy poszukują lekkiej, przyjemnej i zabawnej lektury. Jeśli chcecie zacząć przygodę ze Światem Dysku warto zacząć od początku. Książka otwiera cały cykl i jest w niej wiele informacji, które pomogą każdemu zrozumieć zasady panujące w tym świecie. Moim zdaniem jest to świetna pozycja do odstresowania się po ciężkim dniu w pracy, czy szkole. I nie ma znaczenia czy masz lat 14 czy 44, książka z pewnością spodoba Ci się.
Świat Dysku autorstwa Paul Kidby |
Odświeżyłam ją sobie niedawno. Inteligentna rozrywka pełna "jajek wielkanocnych".
OdpowiedzUsuńMam w planach całą serię, niektóre czytałam, innych nie, ale minęło sporo czasu :)
OdpowiedzUsuńMnie całym cyklem zaraziła dziewczyna i jak na razie z tego co przeczytałem jestem bardzo zadowolony :)
Usuń