piątek, 20 grudnia 2013

Czarna Bandera - mocna jak rum morska fantastyka

Jacek Komuda do niedawna wydawał mi się autorem monotematycznym. Czytałem jego książki i zastanawiałem się czy umie on pisać, o czymkolwiek innym niż Rzeczpospolita Szlachecka. Komuda jest znany z tego typu książek, jak choćby traktujące o losach z Jacka Dydyńskiego, pewnego Polskiego szlachcica. Więc gdy dorwałem w ręce tę książkę, na samym początku nie mogłem uwierzyć, kto to napisał. 

Czarna Bandera” to zbiór sześciu opowiadań na temat pirackich przygód, bitew, abordaży, rumu i wielu barwnych bohaterów. Już od samego początku autor serwuje czytelnikom świetny tekst. Każde następne opowiadanie, choć niełączące się ze sobą zaciekawia i wciąga czytelnika.

Cykl rozpoczyna się od „Sześćset centnarów piekła”, w których czytelnik pozna kapitana Wallisa dowodzącego zadłużonym u wielu ludzi okrętem Speedy Fortune. I już na samym początku można poznać jednego z największych wierzycieli kapitana, który bez skrupułów chce wymienić dług marynarza na jego palce (marynarz bez palców niewiele zdziała). Lecz Piet, bo tak ma na imię Holender, któremu to Wallis winien jest pieniądze, ma akurat dobry dzień i wysuwa pewną propozycję. Kapitan musi dostać się do pewnego rozbitego statku, na którym znajduje się prawdziwe bogactwo w postaci cynamonu, wanilii i złota. Wallis będąc bliski utraty palców nie zastanawia się długo i przyjmuje układ. Leczy, gdy całą załogą docierają na statek odkrywają, że działo się na nim coś dziwnego. Coś, co znowu wyciąga swoje szpony, lecz tym razem po załogę Speedy Fortune i jej kapitana


Kapitan John Bartholomeu Rackham, przez swoich kamratów zwany Johny Szczęściarz, jest główną postacią z historii „Oprawca”. Na samym początku leży w bali pełnej wody z jedną z pań lekkich obyczajów. Wtedy, gdy sytuacja zaczyna być napięta, okazuje się skąd ten przydomek się wziął. John ucieka przed dwoma wykiwanymi przez siebie korsarzami. Gdy już mu to się udaje, trafia do tawerny pewnego Gdańskiego Żyda prowadzącego w Port Royal jedną z karczm. Dopiero tu zaczyna się historia, od której nie da się oderwać. Johny zostaje namówiony przez wspólnika i Żyda do tego by wyruszyć na z pozoru łatwą misję - ograbienia jednego ze statków wiozących złoto z podatków. Wtedy, gdy już wszystkim wydaje się, że będzie to jedno z prostych i szybkich robót, pojawia się pewien problem. To nie ten statek! Po krótkiej bitwie morskiej kapitan postanawia odpłynąć, lecz dziwna łajba czas podąża za nimi. Statek, chociaż większy i cięższy od tego, którym kieruje Rackham płynie tak samo szybko i jest ciągle za nimi. Co to za statek? I czemu tak zacięcie goni Szczęściarza o tym sami już doczytacie. Ja tylko powiem, że warto.

Jedna z ilustracji autorstwa Jarosława Musiała
Peter Billings jest zwykłym pomocnikiem w karczmie - pilnuje by panował w niej porządek a także opiekuje się dziewczynkami szukającymi klientów. Ale skrywa pewną dobrze ukrywaną tajemnicę… Nie zawsze nazywał się Billings, przed ponad piętnastoma laty nosił dumnie nazwisko swego ojca: Vanes. Jednak przez to, że ojciec Petera przy budowie największego okrętu swoich czasów popełnił błąd, cały statek poszedł na dno. Peter został zmuszony do opuszczenia swojego domu i prowadzenia nędznego życia w podrzędnych tawernach. Vanes pewnego dnia spotyka pewnego mrocznego człowieka, który wyjawia mu, że statek zatonął przez sabotaż a nie z winy jego ojca. Peter decyduje się przywrócić dobre imię rodziciela i wyrusza do zatopionego wraku by szukać dowodów. To, co tam odkryje, przejdzie jego największe oczekiwania. Tajemnica zostanie rozwiana w historii "Ark Raleigh"

Czarny Heban” odstaje nieco od innych historii, brak tu tematyki pirackiej. Tekst ten ukazuje proceder handlu niewolnikami. Opowiadanie zaczyna się od dobitego przez kapitana statku z niewolnikami targu z jednym z kacyków plemienia Oyo. Głównym towarem są członkowie innych plemion. I wszystko miało być jak zawsze - mieli dobić targu za niewielką cenę i odpłynąć szukając kupców na drugim kontynencie. Tym razem kacyk ma coś specjalnego – ludzi z plemiona Mandingo: wysokich, umięśnionych i wytrzymałych. W trakcie podróży okazuje się, że to wcale nie Mandingo, a plemię Felupów.
 Cóż to za grupa?
Co znaczą ich pieśni?
I co czeka załogę statku?
  

Co można zrobić z podżegaczem buntu na statku? Można go przeciągnąć pod kilem lub powiesić na marsrei. Można też spuścić delikwenta w szalupie na pełne morze z małym zapasem wody i sucharów. W opowiadaniu „Lodowy szkwał” autor ukazuje grupę 8 buntowników ze statku Lion, którzy po nieudanym buncie zostają pozostawieni sami sobie na morzu. Gdy na szalupie zaczyna brakować wody, rozpoczyna się dyskusja, kto z tej 8 ma zostać usunięty z grona żywych dając reszcie kilka godzin więcej na przeżycie i czekanie w nadziei na jakikolwiek statek, który ich ocali. Lecz żaden nie przypływa, a życie czterech buntowników ma dobiec końca, na horyzoncie pojawia się coś białego. Załoga już myśli, że dotarła do statku, ale okazuje się, że to nie okręt, a jedna wielka góra lodowa. Co tam odkryją? Tego już Wam nie powiem

Któż z nas nie marzyłby odnaleźć magiczne Eldorado? Ilu młodych chłopców i dziewcząt oglądając bajki marzyło, by wyruszyć w magiczną podróż do Ameryki i odkryć to zaginione miasto? Taki plan ma bohater „Na szlaku chwały, krwi i złota”. Dampier to kapitan jednego ze statków pirackich. Chce on wyruszyć na ląd w poszukiwaniu Złotego Miasta. Najpierw musi przekonać cała załogę do swojego pomysłu i namówić ich na pełną niebezpieczeństwa wyprawę w głąb lądu. Czy w końcu uda się komuś odnaleźć Eldorado? Zobaczycie sami.

Polecam tę książkę wszystkim, którzy lubią morze, pojedynki na kordelasy, strzały z broni prochowej i przygody z wielką ilością krwi. Po jej lekturze uważam, że Jacek Komuda potrafi pisać nie tylko o Polsce szlacheckiej, ponieważ ta książka wyszła mu świetnie. Osobiście polecam ją każdemu. Nie przejmuj się, jeśli nie umiesz pływać i boisz się wody – tu ją pokochasz.

3 komentarze:

  1. Witam bardzo ciekawy blog no i przede wszystkim swietne wpisy. Zapraszam do obserwowania i komentowania mojego bloga może nie jest tak swietny jak ten no ale caly czas się staram http://nothappyandnews.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznaję, że nie słyszałam o tej publikacji, może kiedyś zajrzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli znasz już książki Jacka Komudy to na prawdę warto sięgnąć po tę pozycje, gdyż jest to kompletna odskocznia od tego co pisze, a dodam że dobrze napisana.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...