niedziela, 15 września 2013

Sam na sam z legendą Polskiego Radia

Jeśli bym teraz zapytał Was, kto najbardziej kojarzy wam się z Radiem w Polsce i historią Radia?

Odpowiedzieliście Marek Niedźwiecki, prawda? No i macie racje - on od wielu już lat pokazuje Polakom, co warto słuchać i co jest popularne na całym świecie. To ten samotnik towarzyszył naszym rodzicom przy domowych imprezach, gdzie jako nastolatki na swoich magnetofonach puszczały piosenki nagrane dzięki „Liście przebojów”, która to pan Marek tworzył.  

Ale kim jest Marek Niedźwiecki? Człowiek, który poza radiem woli być niewidzialny - mało, kiedy możemy go zobaczyć na różnych imprezach (mi się udało). Z wykształcenia jest inżynierem budownictwa. Obecnie jest prezenterem III Programu Polskiego Radia i oczywiście dziennikarzem muzycznym – zna się na tym jak mało kto. Okazjonalnie pisuje do prasy muzycznej. Warto też wspomnieć, że brat pana Marka jest Prezydentem miasta Zduńska Wola. 

Autor sam przyznaje, że jest osoba samotną – „Jestem jednak samotny. Jak prezenter radiowy w noc sylwestrową”. Ale on to zaakceptował i jak sam twierdzi już nie mówi, że samotność wybrał sam, ale że to właśnie samotność wybrała jego i on ją nawet polubił. Wiec, gdy już wyłączy mikrofon i cicho opuści Myśliwiecką wróci wtedy do domu gdzie płyty zastępują mu ludzi. Na chandrę ma Billie Holiday, a Pink Floyd to jego najlepsi kompani w melancholii. I tak samo powstała książka – w samotności. 

W książce mamy wiele ciekawych historii z życia pana Marka, a także całej jego rodziny. Moją ulubioną jest rozmową ojca z synem, gdzie tata Niedźwieckiego tłumaczy mu „Nie słuchaj radia, Marek. Radio ci chleba nie da”. A sam autor po wielu latach, gdy odebrał pierwszą wypłatę z kasy Polskiego Radia pojechał do ojca z bochenkiem chleba i dwiema kostkami masła. I gdy tylko zobaczył ojca powiedział: „Patrz tato, to ze słuchania radia się urodziło”. Sam podkreśla, że chleb i masło przywoził aż do śmierci taty w roku 1993, niezmiennie powodując jego wzruszenie.

Ale przecież życie pana Marka nie zaczęło się dopiero, gdy zaczął pracować dla Polskiego Radia. Mamy tu obraz Szadku, czyli rodzinnej miejscowości autora. Ciekawe są jego przygody, między innymi feralny wypad na łyżwy, przez który potem przez jakiś czas nie mógł siedzieć. Albo to, co Marek sam przyznaje, że mimo tego, że musiał się uczyć by zaspokoić ambicje mamy - nauczycielki, lubił szkołę, gdyż tam była sala gimnastyczna i prysznic z gorącą wodą. W jego rodzinnym domu natomiast była tylko wygódka za oborą.
A gdzie rozpoczęło się to "Prawdziwe Życie" trwające po dziś dzień? W Łodzi, krótko po tym jak nasz autor dostał się na studia. W tym mieście spędzał cały swój wolny czas w Radiu Żak. "Gdzie tam zaczął nagrywać recenzje, puszczać płyty ABB-y, Presleya, Bowie. To tam przeprowadzał swoje pierwsze wywiady. I tak mu mijały kolejne lata studiów: rano na wykłady, a potem do radia.

Niedźwiecki, który od przebywania z ludźmi woli muzykę, ma jedną sprzeczność: lubi podróżować za granicę naszego kraju. Przede wszystkim dlatego, że tam czuje się bezpiecznie i anonimowo. Dzięki jednemu ze słuchaczy audycji dowiadujemy się, że autor odbył już 132 podróże zagraniczne. Najczęściej kieruje się do Stanów Zjednoczonych. I tu mamy kolejną prawdę o radiowcu: lubi powtarzalność objawiającą się w odwiedzaniu znajomych miejsc. A z czym kojarzą mu się podróże? Oczywiście z muzyką!

Dla mnie książka jest świetnym przewodnikiem po życiu jednego z najbardziej znanych głosów radia w Polsce. Mamy obraz tego jak tworzył i tworzy listy przebojów, jak przeprowadzał wywiady z wieloma gwiazdami estrady. A wszystko to doprawione jest zdjęciami przedstawiającymi autora przy pracy i na co dzień pochodzącymi z archiwum autora lub Polskiego Radia.

Recenzja krótka, bo i książka krótka, ale szczerze zachęcam do jej przeczytania.
 A wiec czytajcie: Nie wierzę w życie pozaradiowe

3 komentarze:

  1. A gdzie mój akapit o Garfieldzie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu możesz go dodać :)

      Usuń
    2. 1,2,3... próba mikrofonu...
      "Przywaliła muchę krzesłem i zatańczyła tango na żyrandolu, po czym to Marek Niedźwiecki udał się do Abu-dhabi i znalazł Nermala, co go Garfield wysłał. Paczka wreszcie doszła."

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...