poniedziałek, 2 września 2013

PolCon 2013 Moimi oczami!

Na Polcon miałem w ogóle nie jechać. Po pierwsze moje skromne fundusze nie wystarczyłyby na pobyt tam, a po drugie nie miałem gdzie spać. Oczywiście jak to u mnie bywa z tym pierwszym nie było problemu dzięki mojej kochanej sponsorce, która uważa, że lepiej dać synowi pieniądze na książki niż by poszedł za to pić. Większym problemem był ten drugi, to znaczy nocleg w Warszawie(wiem wiem mam blisko z Warszawy i mógłbym codziennie dojeżdżać, ale to za mało opłacalne było by). Ale na dzień przed Polconem napisała do mnie pewna kobieta (autorka,Zapiski.), czyli Gosia Gwara( haa pamiętam nazwisko) z pytaniem czy będę na tej imprezie. Tutaj pozwolę sobie wstawić rozmowę, a dokładnie jej fragment, jaki przeprowadziłem z Kocurem:
„Mariusz Podgrudny
Kurde no mam kilka książek chętnie bym posłuchał wykładów, ale chyba noclegu nie będę miął w końcu wakacje teraz

Małgorzata Gwara
Jakbyś nosił moje książki, to pogadałabym ze współlokatorką czy mogę Cię przechować

MP
Aż tak dużo ich znowu masz? XD

MG
Tym razem mniej

Pilipiuka jak zwykle pełno, ale nie wiem czy będzie tym razem nie patrzyłam na rozpiskę, ale muszę Jabłońskiego złapać i Kańtoch

MP
Ja bym Kołodziejczaka i Komude

MG
Kołodziejczaka też, czemu nie, do Komudy niestety nie mam, po co iść - jedyną posiadaną przeze mnie podpisałam na targach, ale do Mortki jak zwykle trochę tego mam

MP
Ja mam, Komudy właśnie dużo

MG
Zw.

MP
Spoko ja teraz aż sprawdzę, kto będzie

MG
Ok, da się załatwić

MP
To chyba zaraz pranie będę musiał sobie zrobić xD”

Jak widzicie po takiej rozmowie nie mogłem tej kobiecie odmówić i skorzystałem z jej zaproszenia i w czwartek o godzinie 11: 30 siedziałem już w pociągu do Warszawa Gdańska. Oczywiście kobieta ta jest bardzo zapracowana, więc stwierdziła, że sam sobie poradzę i dojadę na Białołękę do niej. Jak się okazało udało mi się tam dojechać w jednym kawałku i gdy już wysiadłem na przystanku moim oczom ukazał się widok dziwny gdyż na przystanku nie czekała na mnie Gośka, a Alicja z gry „American McGee's Alice”, w której to jednak rozpoznałem troszkę Kocura wiec bez obaw podszedłem i się przywitałem xD. Tutaj trzeba zaznaczyć, że kobietę tą widzę formalnie trzeci raz w życiu na oczy. Jak się okazało były u niej w domu już 3 kobiety, które z nami wybrały się na konwent. Podczas drogi na konwent z mieszkania Gosi najbardziej zaskoczył mnie pan kierowca autokaru 101 który całą drogę prowadził z pasażerami dyskusje. I ostrzegał przed dwiema kobietami wyglądającymi jak Alice Cooper, które jak się domyślacie były koleżankami Kocura i jechały z nami na Polcon. Po wyjściu z autobusu przesialiśmy się do metra, ale tu ciekawego nie było już nic. I tak po jakiś 40 min. Byliśmy na miejscu.

Czwartek 29.08.13 Pierwszy dzień Polconu.

Pierwszy dzień konwentu można określić jednym wyrazem: Kolejkon
Co to oznacza? Że gdy przybyliśmy na miejsce o godzinie 15 kolejka była ogromna i wcale nic nie wskazywało na to by się ruszała. Kolejka ta wychodziła aż za teren wydziału elektroniki i technik informacyjnych, w których to mieścił się budynek główny konwentu, a także akredytacja, na która to musieliśmy stać w tej kolejce. Co jednak trzeba przyznać czas w kolejce leciał szybko gdyż wszystkich w niej łączył jeden główny temat, jakim jest fantastyka. Wiec nie tylko ze znajomymi się rozmawiało, co po godzinie lub dwóch stawałoby się nudne, ale ze wszystkimi z tej kolejki. Ale mój pobyt w kolejce można określić tak:

15: Przychodzimy ( O kur… ale kolejka)
16: Anita mnie ugryzła w rękę jeszcze nie boli.
17: Anita już zdenerwowana z moich żartów.
18: Dostałem z kabanosa, (co to jest nie wiem jak to nazwać pejczyk?)
19: Znowu mnie ugryzła Gosia się śmieje, że zostanę Zombie Anity (na szczęście nie zostałem)
20: Ludzie w kolejce mi już współczują i idziemy coś zjeść do chińczyka niedaleko Politechniki. Nawet smaczne jedzenie, lecz obcokrajowiec nie rozumie chyba, co się zamawia.
 21: Stoimy pod samymi drzwiami i wtedy tak! To właśnie nam! Mi i Kocurowi mówią, że teraz my mamy wejść na akredytacje!

Tak!!! Udało się jest 21:15 udało nam się dostać na Polcon!

Tylko, że już niestety nie ma żadnych atrakcji, wiec zmęczeni, ale szczęśliwi wracamy do mieszkania, gdzie mam okazje poznać druga kobietę, która przyjęła mnie pod swój dach na 4 dni!

Piątek 30.08.13 Drugi dzień Polconu.

Ten dzień był dniem najbardziej atrakcyjnym moim zdaniem ze wszystkich czterech dni. Już tylko we dwoje razem z Gosią wybieramy się na niego. Mamy to szczęście, że podobne tematy nas interesują i możemy wszędzie iść razem. Niestety razem z kocurem jesteśmy śpiochami (na podłodze da się wyspać!) I nie wyrobiliśmy się na 10 jak planowaliśmy. Wiec docieramy na konwent parę minut przed 11, by odszukać sale LIT 3.

11 – Fenomen Royal Navy.

Wybraliśmy ten temat ze względu na osobę prowadzącą, czyli Marcina Mortkę. Pozwolę sobie pisać na „ty” o tym autorze gdyż na tegorocznych targach książki kazał mówić mi do siebie po imieniu wiec przeszliśmy na ty (Pewnie nawet nie pamięta tego, że z takim Grzybem przechodził na ty). Jak się tego spodziewałem po tym, co przygotował Marcin ani trochę się nie zawiodłem, i chociaż Marcin mówił, że musiał wszystko na nowo w nocy przygotowywać, moim zdaniem wyszło mu świetnie. Uzyskaliśmy dużo informacji o historii tej Angielskiej marynarki wojennej. Przedstawił nam dokładny zarys o tej jednostce, o statkach wchodzących w skład, a także o załodze. Oczywiście przy tym wszystkim wiele było nawiązań do książek jego autorstwa lub tłumaczonych przez niego. Po tej prezentacji stwierdzam, że muszę zainteresować się w większym stopniu książkami o Royal Navy, a już na pewno tymi, co autor tłumaczył.

12 – Spotkanie autorskie z W. Jabłońskim i J. Komudą.

Tak o 12 mieliśmy iść na to spotkanie, gdyż w czwartek nie zdążyłem na wykład J. Komudy, a miałem 3 książki do podpisania. Jak się na początku okazało nie można było się dodzwonić do autorów, wiec wraz z moja towarzyszka udaliśmy się na wydział fizyki gdzie to rozlokowane były stanowiska z książkami, grami itp. do kupienia. Już na miejscu widząc to, co tam było stwierdziłem, że mam za mało kasy. Tam na stanowiskach nabyłem wtedy jedna książkę R. M. Wegnera i koszulkę, ale to już zobaczą ci, co mnie znają J. Po zakupach szybko wróciliśmy na główny budynek, bo już o godzinie 13 mięliśmy nowe spotkanie autorskie.

13 – Spotkanie autorskie z Marcinem Mortką.

 Co zaskoczeni? Ten wybór był łatwy gdyż oboje uwielbiamy książki Marcina. Tym razem miałem tylko jedną książkę do podpisania „Księga smoków”, w której to autor zamieścił jedno opowiadanie, za to kocur miał ich cały stos, ile sam nie jestem w stanie powiedzieć. Tym razem mieliśmy możliwość posłuchać miedzy innymi skąd pomysł na pisanie książek dla dzieci. I czemu Tappi jest Tappi. Marcin zdradził też kilka planów na przyszłość. Wiemy dzięki temu, że tam byliśmy skąd bierze pomysły, gdzie czerpie aspiracje. A także poznać od zaplecza prace tłumacza i dostać odpowiedz na pytanie czy przed zabraniem się do pracy najpierw czyta książkę, która będzie przekładał na nasz piękny język.

14 – Fajerbole, latające smoki, szklane bomby – niekonwencjonalna broń dawnych Polaków.

Kolejny punkt wybrała Gosia, gdyż ja nie miałem planów, a ona miała dwie książki A. Sawickiego, który to spotkanie prowadził i nie ukrywam tytuł nas na tyle zaintrygował, że stwierdziliśmy, że to będzie najciekawsze. I uważam teraz, że był to bardzo dobry wybór gdyż pan Sawicki świetnie na się na temacie i co warto zaznaczyć umie o nim mówić. A o czym mówił? Na przykład o tym, że wiele lat wcześniej przed braćmi Wright po Warszawskim niebie latał pojazd wyglądający jak smok, wiec jak widać z tego, co mówił autor Polacy piersi wzbili się w powietrze. Ale że to o wszelakiej broni było prowadzący wspominał też o Polskim czołgu a raczej Kosowozie, czyli opancerzonym wozie naszpikowanym kosami. A że woje prowadzi się na wodzie nie można zapomnieć i o wynalazkach stworzonych z myślą o przemieszczaniu się po niej, wiec tu Sawicki udowadnia nam, że i łódź podwodna była już dużo wcześniej w Polsce niż na świecie, a raczej jej plany.

15 – Spotkanie z Klubem Świat Komiksu

Spotkanie to było moim pomysłem gdyż miałem 3 książki jednego z autorów będących rozmówcami tam. Tomasz Kołodziejczak, bo to o nim mowa z tego, co wiem jest redaktorem tego Klubu i to on odpowiada za to, jakie komiksy wydawane są na Polskim rynku pod ich szyldem. Może wielkim fanem komiksów nie jestem, ale ciekawie było posłuchać jak to wszystko wygląda od kuchni, to jak się tłumaczy komiksy lub jak trudno jest trafić z nimi w Polski rynek. Na koniec jak oczywiście musiałem wykorzystać chwile i od razu poleciałem do pana Tomka z trzema książkami prosząc o autograf, człowiek ten okazał się bardzo sympatycznym i przyjacielskim autorem, który z tego, co dało się dowiedzieć jak nie wypije kawy staje się zły.

16 - SF, drugs and rock’n’roll!

Tak o godzinie 16 mieliśmy iść na to spotkanie, lecz że staliśmy długo z panem Tomkiem, gdy doszliśmy do sali gdzie była ta rozmowa miedzy innymi z Kubą Ćwiekiem stwierdziliśmy, że nie ma, co się gnieść w środku i poszliśmy znowu do gmachu Fizyki na stragany.

17 – Jak istniejemy?

I znowu główna przyczyna bycia na tym wykładzie było to, że Gosia miała książki M. Przybyłka. Nie wiem, czemu ale ten wykład chyba przespałem, bo kompletnie go nie pamiętam, a spać musiałem dziwnie gdyż wykład ten przestałem przy ścianie.

18 – Spotkanie z Magdą Kozak
Spotkanie z tą kobietą to kolejny pomysł Kocura, która to obiecała współlokatorce autografy tej pani, wiec wyjścia nie było, idziemy. Pani Magda opowiadała o swoich książkach, ale to, co było dla mnie osobiście najciekawsze to jej praca, jako lekarza wojskowego w Afganistanie i porównania typu gdzie było ciężej tam czy u nas, w Polsce, w szpitalach. Rozmowa o najciekawszych przypadkach, z jakimi spotkała się pani Magda w swoim życiu. A także o jej pasjach i o tym, że jest uzależniona od adrenaliny. Na sali obecny był jej chłopak, do którego zwracała się, co mnie strasznie rozbawiło „Panie Majorze” (mogłem pomylić stopień). Fajnie się słuchało jak tłumaczyła skąd bierze pomysły, albo jak rozmawia z komandosami i prosi ich o rady i że uważa, że nie tylko ona pisze swoje książki, ale i ci komandosi, co dają jej te wszystkie rady typu jak wydobyć zakładnika z bazy.

19 – Spotkanie autorskie z Kubą Ćwiekiem

Kuba też kazał mi się zwracać do siebie na ty wiec i tak będę pisał. Ćwiek już na samym początku mówił, że nie umie sam gadać o sobie wiec poprosił publiczność o zadawanie pytań z tego wywiązała się fajna dyskusja o książkach Jakuba. O pomysłach na chłopców lub Dreszcza. Dowiedziałem się, że mamy tego samego idola, a raczej podziwiamy tego samego autora, jakim jest J. Grzędowicz. Oczywiście nie mogło zabraknąć informacji o nowej trasie Ćwieka i o planach pojechania w trasę koncertowa z zespołem.

20 – Hell-komiks, czyli najlepsze komiksy horroru.

Co tu dużo mówić autorzy dyskutowali wraz z publicznością o losach tego typu komiksów. Wychodzi na to, że już mało, co nas straszy i trzeba się bardzo dużo postarać by stworzyć taki komiks, który teraz jeszcze nas będzie doprowadzał do spania przy zapalonym świetle. Duża winę ponosi tu przerysowanie miedzy innymi wampirów w zmierzchu i to, że teraz już wampiry nie gryzą dopóki ofiara nie skończy 18 lat, a potem dodatkowo robią jej dziecko.

21 – Apetyt na zwłoki – kanibalizm w życiu i na ekranie.

Wybraliśmy to jednogłośnie i nie pomyliliśmy się było warto! Ostatni wykład tego dnia zapewnił nam dużo rozrywki, gdy pani Jadowska opowiadała o kanibalach, którzy żyli nie tak dawno temu. Mogliśmy się dowiedzieć jak zdobywali swoje pożywienie, czyli ludzi. Najciekawszy był chyba ten, co napisał ogłoszenie, że chętnie kogoś zje.

I to by było na całe dwa dni Polconu, co jadłem? Na konwencie nic jedynie po powrocie do domu po drodze kupiliśmy sobie dwa kebaby J i przy piwku dyskutowaliśmy o całym dniu pełnym wrażeń.

Dziś to już wszystko! W najbliższych dniach będzie kolejna relacja z Soboty i Niedzieli
Jeśli tu dotrwała, chociaż jedna osoba dziękuje ci za wysłuchanie mnie!

2 komentarze:

  1. Muszę popracować nad tekstem ze swojego punktu widzenia - koniecznie! Rozbawiłeś mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. http://zapiski-z-przypomnianych-krain.blogspot.com/2013/09/polcon-2013-czyli-dziennik-z-zaginiecia.html - pierwszy odcinek PolConowych notek :D

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...