poniedziałek, 22 czerwca 2015

Wasz wywiad z Anną Sokalską!

Źródło zdjęcia: https://instagram.com/anna_sokalska/
Tak jak obiecałem dwa tygodnie temu, drugi w kolejności wywiad w nowym cyklu jest tylko Wasz! To Wy fani KwP oraz Ani ułożyliście do niego pytania w Pierwszym Pajęczynowym Konkursie. Muszę się przyznać, że nie spodziewałem się tak dużej frekwencji na nim i tak długich odpowiedzi Ani! Sam z wielką ciekawością czytałem wszystkie. Teraz czas na Was! 

Mała Pisareczka (Zwyciężani konkursu) 

1. Którą z książek najłatwiej się pani pisało, a którą najtrudniej?

Najłatwiej - "Na psa urok". Miałam doświadczenie pięciu poprzednich książek, szczegółowy plan i gotowy - dzięki "Mojej ukochanej zmorze" - obraz świata, w którym rozgrywa się akcja (magiczny, pełen zmór i duchów Wrocław). Najtrudniejsze do napisania były "Kryształowe sny" i "Potomstwo Księżyca" - musiałam się do nich bardzo solidnie przygotować, czytając o historii, architekturze, broni (głównie białej), opracować języki mitarski i tirvański, sporządzić kalendarz... "Potomstwo Księżyca" jest też pełne ilustracji, których stworzenie w takiej ilości było dla mnie sporym wyzwaniem. Tak, "Potomstwo Księżyca" wyssało ze mnie sporo życia i postarzyło mnie co najmniej o 2 lata! ;)
Jerry. Zdjęcie z prywatnego archiwum Autorki.

2. Czy pies może być najlepszym przyjacielem człowieka? Jeśli tak, dlaczego?

Z pewnością! Najlepszym przykładem jest Jerry, który był dla mnie wspaniałym przyjacielem. Spędzał ze mną czas, razem czytaliśmy, pisaliśmy, słuchaliśmy muzyki i oglądaliśmy filmy. Zawsze cierpliwie wysłuchiwał, co mam mu do powiedzenia, witał mnie radośnie, gdy wracałam i tęsknił, gdy byłam daleko. Towarzyszył w radosnych i w trudnych chwilach; wyczuwał, kogo lubię, a kto mnie drażni i należycie reagował. Sprawiał, że czułam się potrzebna i pomocna, ale też uczył mnie jak doceniać drobne, proste rzeczy - smakołyki, wiejący wiosną wiatr. Czy można mieć lepszego przyjaciela?

Isabel Czyta

1. W jakich okolicznościach poznałaś Jerrego? Czym skradł Twoje serce?

Miałam dziewięć lat, gdy poszliśmy z rodzicami na wrocławską, wrześniową wystawę psów. Tam znaleźliśmy Jerry'ego. Był malutki i włochaty, czarny jak smoła z rudawymi łapkami i pyszczkiem. I te jego klapnięte, wielkie uszy... Z resztą - oto zdjęcie, gdy Jerry miał 4 miesiące (listopad 1999) - wystarczy za wszelkie tłumaczenia!

2. Wiem, że udzielasz się na wielu portalach społecznościowych, w tym na Instagramie. W jaki sposób udaje Ci się połączyć pisanie z kontaktem z czytelnikami? Czy jest to dla Ciebie trudne?

Pisanie samo w sobie jest już kontaktem z Czytelnikiem - portale społecznościowe to przedłużenie tego kontaktu w nieco innej formie. Pisarz tworzy dla Czytelników, a bez ich opinii próby stania się lepszym są niezwykle trudne, wręcz niemożliwe. Najtrudniejsze w mediach społecznościowych jest nie odnalezienie czasu na napisanie wiadomości, ale... napisanie jej w ciekawy sposób. Zawsze się martwię, że przynudzam... (ha, ha)

Gemma

1. Czemu uważasz, że pies jest przyjacielem człowieka; skoro książka została dedykowana Jerry'emu?

Na pierwszą część pytania odpowiedziałam już wyżej. Co do dedykacji - powstała dzięki Jerry'emu i dla jego pamięci. Nie jest to chwyt marketingowy! Choroba Jerry'ego była bezwzględna - każdy z jego ostatnich dni spędzaliśmy u weterynarza, za każdym razem coraz dłużej. Jerry był imponująco dzielny, znosił każde badanie i ból. Człowiek widząc cierpienie zwierzęcia pozostaje w dużej mierze bezsilny - nie może go zapytać, jak pomóc, nie może uspokoić słowami. Jerry gasnął nieznośnie szybko, a ja w żaden sposób nie mogłam podziękować mu za te wszystkie wspólne lata. Choć pewnie zrobiłam wszystko, co było możliwe, nadal, gdy wspominam tamten czas, mam wyrzuty sumienia, że może mogłam zrobić coś jeszcze. Postanowiłam więc na swój sposób podziękować Jerry'emu właśnie pisząc książkę - pierwsze szkice i strony powstały, gdy jeszcze żył, a gdy opowiadałam mu fabułę, wydawał się zadowolony.

2. Dlaczego akurat komedia fantastyczna z elementami kryminału? :)

Moje pierwsze cztery książki są poważne i dość melancholijne, nawet, jeśli pojawia się w nich silny wątek przygodowy (mam tu na myśli "Kryształowe sny" i "Potomstwo Księżyca"). Ponieważ zawsze lubię próbować czegoś nowego, a nie chcąc też stać się wtórną, zdecydowałam się już w "Mojej ukochanej zmorze" przejść na radosną stronę mocy ;) "Moja ukochana zmora" stała się wstępem do "Na psa urok" - chciał tego poniekąd sam Los. Stąd komedia. "Fantastyczna", bo odrobina magii to po prostu mój klimat! Nie lubię z nią przesadzać, ograniczam jej użycie do minimum, ale uważam, że książka jest właśnie tym miejscem, w którym życie może dodatkowo rozkwitnąć dzięki wyobraźni i należy to wykorzystywać! Gdzie indziej spotkamy chochlika? No właśnie. Zaś elementy kryminału... wyszły troszeczkę przypadkiem. Budując fabułę, starałam się nadać każdej postaci bardzo konkretne cele, które wzajemnie się wykluczały i musiały doprowadzić do silnego konfliktu. Zwłaszcza, że bohaterowie mają przeróżne moce - nie tylko magiczne, ale też moc pieniędzy, sławy, władzy i determinacji, by odmienić swoje życie.

Sebastian Czapliński

1. Czy ma Pani w planach napisanie cyklu horrorów?

Ojej, nie zastanawiałam się nad wydaniem albumu ze swoimi zdjęciami... :D A poważnie - mimo mojej mało imponującej postury, jestem raczej odważna i przez to pewnie nie potrafiłabym napisać dobrego horroru. Zwyczajnie nie wiem, co jest straszne. Nie są to przechwałki - brak instynktu samozachowawczego to wielka wada! Mam też podobny problem właśnie z kryminałami - od jakiegoś czasu robię przymiarki, by napisać coś z poważną zbrodnią w tle, ale... praca magisterska w katedrze kryminalistyki mi na to nie pozwala! Wszystkie przestępstwa, które przychodzą mi do głowy, wydaja mi się zbyt banalne i proste (choć może wcale takie nie są), a pracę policji czy prokuratury - którą należy podziwiać i szanować - postrzegam raczej jako żmudną i metodyczną, a nie sensacyjną w kontekście fabularnym.

2. Czy pisząc książki używała Pani jakiegoś schematu? Czy po prostu Pani siadała i... pisała?

Zanim siądę do pisania "na czysto", przygotowuje sobie szczegółowy plan. Najpierw tworzę ogólny zarys fabuły, opisy bohaterów, ale później konstruuję dokładną rozpiskę kolejnych scen. Jest to najciekawszy i najbardziej ekscytujący moment tworzenia, bo sama jeszcze nie wiem wszystkiego, natykam się na różne problemy, które muszę kreatywnie, ale też sensownie rozwiązać. Samo pisanie, owszem, jest przyjemne, ale niektóre elementy są czystym rzemiosłem i nie przynoszą już tyle frajdy. Dlatego w "Na psa urok" postanowiłam więcej bawić się językiem, przekręcaniem przysłów, dodaniem Drugiego Narratora - wszystko to sprawiło, że sama warstwa językowa stała się ciekawa, niezależnie od opowiadanej historii, a akt pisania był dla mnie dodatkowo wymagający i przez to przynoszący radość i satysfakcję.

Natalia Sobota

1. Czy wierzy Pani, że istnieje "psie niebo", czy też ogólnie "zwierzęce niebo" jeśli tak to jak by Pani opisała takie miejsce?

Chciałabym wierzyć, że jest gdzieś "Tęczowy most", o którym mówi się, że zwierzaki czekają tam na swoich ludzkich opiekunów, by razem przejść do zaświatów - jakie by one nie były. Co do samych zaświatów - opisałam je w "Melodii końca świata", a temat mam zamiar rozwinąć w kolejnych opowiadaniach, więc... nie będę teraz zdradzać szczegółów ;)

2.Czy inspiruje się kimś Pani pisząc książki, ma swojego ulubionego autora polskiego lub zagranicznego?

Niestety, wraz z ukończeniem liceum drastycznie spadła ilość przeczytanych przeze mnie stron literatury pięknej. Ustawy, podręczniki - a i owszem, mam na koncie tysiące stron, ale przez to zabrakło mi czasu i, szczerze pisząc, chęci, by sięgać po książki fabularne. Niemniej, jestem fanką H.P. Lovecrafta, chociaż nie wzoruję się na nim. Tak samo z F. Dostojewskim - pochłonęłam wszystko, co wpadło mi w ręce, choć jestem jeszcze w trakcie Idioty. Swego czasu czytałam też bardzo wiele H. Murakamiego, jednak w pewnym momencie mnie znużył i stał się przewidywalny, niemniej przyznaję, że według mnie Murakamiego nie czyta się dla fabuły, a dla specyficznego klimatu, który bije od jego twórczości i przynosi to cenny relaks. A najbardziej to lubię Sokalską - naprawdę niezłe książki pisze :D

olka:)

1. Gdyby miała pani udzielić kilku rad początkującym pisarzom, jakie byłyby to rady?

Większość cennych rad została już udzielona przez innych pisarzy i szerokie ich powtarzanie nie ma www.annasokalska.com/#blog )
sensu - zwłaszcza, jeśli chodzi o warsztat. Natomiast według mnie najważniejsze jest - o tym też napisałam na swoim blogu* - żeby wierzyć w to, co się pisze. Wiedzieć, czego się chce i z pełnym przekonaniem to przekazywać. Być sobą, jakkolwiek banalnie to brzmi.  (*

2. Co pani czuje , gdy pisze?

Ekscytację! Nawet, jeśli piszę o smutku czy trudnościach, ubieranie rzeczywistości w słowa, kreowane jej, nadawanie myślom kształtu, prowadzenie historii i kształtowanie losów bohaterów - a na bazie tego wszystkiego, budowanie emocji - to bardzo ekscytujące!

Olga Turska

1. Kategoria podróże na "cztery łapy" :). Gdzie najchętniej wyjechałaby Pani na wakacje ze swoim pupilem?

Bardzo żałuję, że nigdy nie zabrałam Jerry'ego na plażę. Myślę, że choć był małym psem i raczej nie odważyłby się wejść do wody, to ilość zapachów i miękkość piasku przyniosłaby mu wiele wspaniałych wrażeń.

2. Kategoria "kreatorka jutra". Jak się Pani widzi za 10 lat?

O porze zielony... (ha, ha) Mam wiele marzeń i celów, ale w żaden sposób nie jestem w stanie przewidzieć, czy uda mi się je zrealizować... Bardzo wiele zależy nie tylko od mojej pracy, ale też szczęścia i - przede wszystkim - innych ludzi. Twórca, w jakiejkolwiek dziedzinie się realizuje, swój sukces naturalnie zawdzięcza odbiorcom i temu, czy staną się oni jego fanami. Cokolwiek wytworzę, musi to być trafna odpowiedź na czasy, w których żyję, na troski i radości otaczających mnie pokoleń. Nawet próbując napisać coś "uniwersalnego", nie mogę być całkowicie oderwana od rzeczywistości - wręcz przeciwnie, im bardziej dzieło ma być uniwersalne, tym z głębszej analizy rzeczywistości musi wyrastać! A rzeczywistość to ludzie - bez nich, w tym bez reakcji Czytelników, o sobie za 10 lat wiem tylko tyle, że będę kończyć 35. rok życia...

Zawsze uśmiechnięta!

1. Jak Pani zdaniem pies może pomóc w wychowaniu dzieci, jaki może mieć na nie wpływ?

Chyba wszyscy się zgodzimy, że zwierzę w domu uczy dziecko odpowiedzialności - jednak to, w jakim stopniu, zależy od rodziców, którzy powinni konsekwentnie wyznaczać obowiązki związane ze zwierzakiem. Poza tym, z pewnością ma wpływ na kształtowanie się wrażliwości, zrozumienie, że zwierze jest istotą czującą, mająca swoje potrzeby, i choć są one nieco inne niż ludzkie, pozostają równie ważne i silne. Po trzecie, zwierzak jest specyficznym przyjacielem, z którym można o wszystkim porozmawiać i z jego pomocą przezwyciężyć smutek i stres.

2. Czy pisząc czerpie Pani pomysły z własnego życia lub życia Pani znajomych?

To, jakie mam wyobrażenie o życiu, ukształtowało moje własne doświadczenie i obserwacja innych
ludzi. Niemniej, staram się nie czerpać żadnych rozwiązań fabularnych czy charakterologicznych wprost z mojego otoczenia. Pisząc książkę, najpierw wybieram sobie temat, który chcę poruszyć, potem dobieram gatunek, a na koniec kreuję bohaterów - w taki sposób, aby jak najlepiej przedstawić interesujący mnie problem. Na przykład, gdy pisałam "Kryształowe sny", najpierw zdecydowałam, że chcę napisać o wojnie z punktu widzenia osób, które jeszcze nie są dojrzałe, i które - choć jak początkowo się wydaje - mogłyby podążyć ścieżką bohaterstwa i ratowania świata, mają zbyt wiele własnych, nierozwiązanych konfliktów i wcale nie chcą poświęcać się dla jakiejkolwiek idei. Nie chciałam jednak być zbyt przygnębiająca, dlatego osadziłam akcję w świecie alternatywnym, co pozwala na większy dystans do losów bohaterów.


Aoki

1. Jeśli szczęście byłoby namacalne, jakby wyglądało?

To bardzo trudne pytanie. Zawsze mam ten problem, gdy nadarza się okazja do wypowiedzenia życzenia - choć nie traktuję łapania się za guziki na widok kominiarza serio, to i tak nie mogę się zdecydować, które życzenie wybrać. Co naprawdę jest dla mnie najważniejsze? Własny sukces? Genialny pomysł? Zdany egzamin? Pieniądze? Miłość? Zdrowie? Szczęście mojej rodziny? Nagle pojawia się cała lista marzeń, większych i mniejszych... Ostatecznie proszę tylko w myślach, żeby los był łaskawy - wszystko inne, co mogę zrobić sama, wezmę w swoje ręce. Szczęście? W "Kodzie źródłowym" napisałam, że nie istnieje, że to tylko związek chemiczny. Ale skoro już jesteśmy mieszanką energii i materii, to zamiast nad tym płakać, trzeba doceniać czas i miejsce, które potrafimy postrzegać - wtedy namacalnym szczęściem jest wszystko, co nas otacza. Tak, szczęściem jest fakt, że potrafimy się cieszyć i odnajdywać radość w codzienności, mimo trudności życia.

2. W jakiej chwili szczerze mogła Pani rzec "dziś narodziłam się ponownie"?

Żeby tak powiedzieć, musiałabym czegoś najpierw bardzo mocno żałować, uznać coś za wielkie nieszczęście, po którego pokonaniu dopiero mogłabym odetchnąć i na nowo odnaleźć spokój. Nic takiego jednak się nie wydarzyło - przynajmniej niczego tak nie oceniam. Staram się akceptować to, co przynosi los, a na co nie mam wpływu. Walka z "siłą wyższą" byłaby tylko źródłem frustracji; lepiej skupić się na dobrym robieniu tego, co jest w zasięgu moich możliwości, z uporem i przekonaniem, ale też pokorą. I niczego nie żałować, nawet błędów. Przeciwnie - błędy są ważniejsze, niż zbyt łatwo osiągnięte sukcesy. Błędy pamiętamy dłużej, dzięki nim lepiej poznajemy zasady, których złamanie doprowadziło nas do porażki. I nie chodzi o bycie optymistą, ale o racjonalny rachunek - w popełnianiu błędów tkwi źródło naprawdę wielkiej nauki i siły.

Emilka Z

1. Który moment w pisaniu tej książki był najtrudniejszy, miała Pani jakiś kryzys i chciała ją wyrzucić do kosza?

Końcówka. Wiedziałam już wszystko, nic nie mogło mnie zaskoczyć - pozostało tylko spisać każde słowo. Było to w przeważającej mierze czynnością techniczną i dlatego mnie nużyło. Choć z drugiej strony był tez pewien stres - czy właśnie takie, a nie inne zakończenie jest najlepsze? Czy balans pomiędzy szczęśliwym finałem a dramatyzmem jest odpowiedni? Nie chciałam końca ani zbyt słodkiego, ani zbyt gorzkiego. Mam nadzieję, że wybrnęłam z tego dobrze... starałam się!

2. Jaki jest Pani stosunek do bezdomności tych zwierząt, czy adoptowałaby Pani pieska ze schroniska?

Cóż mogę odpowiedzieć? Bezdomność zwierząt jest nieszczęściem. Niewinne istoty cierpią z powodu nieodpowiedzialności ludzi, którzy przecież przyczyniają się do takiego stanu rzeczy - czy to bezpośrednio porzucając swoich podopiecznych, czy pozwalając im na niekontrolowane rozmnażanie się. Psy i koty nie są w stanie zdrowo i bezpiecznie żyć w pełni samodzielnie - stało się tak przez ingerencję ludzi w ich naturę. Pozostawiając je bez opieki i kontroli, głęboko wobec nich winimy. Na szczęście stan schronisk, łącznie z opieką weterynaryjną, jest coraz lepszy, zwiększa się też świadomość ludzi, choć do ideału nadal jeszcze jest daleko (także z powodu wielu luk prawnych). Co do adopcji - myślałam nad tym po śmierci Jerry'ego, niestety, mój obecny model życia nie jest najbardziej odpowiedni do rzetelnego opiekowania się zwierzakiem, który w dużym stopniu jest jak małe dziecko.

TAJMON

1. Czy używając wątków fantastycznych inspirowałaś się jakąś inną książką, która już osiągnęła sukces w kategorii książek fantastycznych?

Nie, z dwóch powodów. Po pierwsze, czytam bardzo mało literatury pięknej - zawodowo i naukowo czytam książki związane z moim wykształceniem, natomiast w wolnym czasie piszę... Po drugie - tworząc historię, nie kalkuluję jej pod kątem grupy docelowej, potencjału sprzedażowego i aktualnych trendów. Piszę zwyczajnie to, co chcę, co mnie interesuje i w co wierzę, że może zaciekawić innych - nawet, jeśli będzie to stosunkowo wąska grupa odbiorców.

2. Czy temat oneironautyki jest Ci znany, jeśli tak, to czy praktykujesz świadome śnienie?

Jest mi znany pobieżnie, ale nie przykuł mojej uwagi. Być może dlatego, że moje sny są na tyle sfabularyzowane, że w pełni mi wystarczą jako rozrywka i relaks. Chyba tylko raz podczas snu zrozumiałam, że śnię i trochę sobie poszalałam ;) Ale nie pamiętam już tego dokładnie i tak jak napisałam - "zwykłe" sny mi wystarczą.

Anna Barczyk

1. Czy czytanie własnych książek sprawia Pani przyjemność?

W życiu, mam ich dość! Ha, ha - naprawdę, pisanie jest przyjemne na początkowych etapach, kiedy wszystko sobie układam. Sporządzenie planu jest dla mnie jednocześnie "pierwszym czytaniem". "Drugie czytanie" to spisywanie całości. Piszę w zasadzie na czysto, więc w kontrolnym, "trzecim czytaniu" wprowadzam minimalne korekty. Potem jest jeszcze redakcja, ale szczęśliwie nie robię zbyt wielu literówek, a przecinki mają nade mną litość. Dopiero kiedy minie kilka miesięcy, a ja już zapomnę, co ponawypisywałam i sięgnę po swoją książkę - tak, wtedy jest nieźle. Wtedy czytam spokojnie i nawet mi się podoba ;)

2. Czy oceny, komentarze lub recenzje mają wpływ na proces tworzenia kolejnych książek?

Na pewno dają mi do myślenia. Czy postaci był wystarczająco silnie zarysowane? Czy zwroty akcji dostatecznie nieprzewidywalne? Czy to, co chciałam przekazać, faktycznie bije z przedstawionej treści? Jeśli chciałam napisać komedię i Czytelnik się śmieje, to jest dobrze. Jeśli chciałam wywołać uczucie melancholii i w ocenach pojawiają się takie właśnie odczucia, to wiem, że mi się udało. A gdy w recenzji czytam, że mam kiepskie poczucie humoru... wtedy moja rodzina i znajomi cierpią, bo ćwiczę żartowanie na ich biednych uszach.

olka:)

1.Jaka była pani pierwsza książka i co panią natchnęło do napisania jej ? 

"Melodia końca świata", zbiór opowiadań, który powstawał zasadniczo w liceum, ale "Pudełko ze śrubkami" ma korzenie jeszcze w gimnazjum. Zaczęło się więc właśnie od "Pudełka...", nad którym pracowałam bardzo długo. Głównymi bohaterami są "smoki" - ludzie zmienni i niestali, a także anioły i demony. Gdy skończyłam "Pudełko...", zapragnęłam uchwycić ten sam temat na inny sposób. Tak narodziło się "Stuk, stuk", a dalej kolejne opowiadania o ludziach niedopasowanych do społeczeństwa, w różny sposób odmiennych i szukających swojego miejsca i roli w życiu. Dojrzewanie, odkrywanie tożsamości, kształtowanie się przez własne wybory lub zewnętrzną presję - to wszystko tematy poruszane w "Melodii końca świata".

2. Jest pani zadowolona ze swoich osiągnięć czy może jak by pani mogła wybierać poszła by na inną drogę kariery ?

Tak jak napisałam wyżej - niczego nie żałuję, niczego nie chciałabym zmieniać. Mam zbyt wiele planów na przyszłość, by rozpamiętywać to, co już było i na co nie mam najmniejszego wpływu. Odrobiłam lekcje, wyciągnęłam nauki - i cały czas do przodu! Fighting! ;)

MP: ja dodatkowo zachęcam Was wszystkich do śledzenia Ani na Facebooku - https://www.facebook.com/anna.sokalska
Odwiedzaniu na Jej profilu Instagramowym - https://instagram.com/anna_sokalska/ (świetne zdjęcia!)
Oraz śledzenia strony internetowej - http://www.annasokalska.com


Już za dwa tygodnie wywiad z Bartłomiejem Grzegorzem Salą.

2 komentarze:

  1. Nareszcie mogłam przeczytać odpowiedzi na własne pytania! :)
    Jeszcze raz bardzo dziękuję za wyróżnienie! Nie mogę się doczekać lektury!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...